wtorek, 30 lipca 2013

Section 18.

   O godzinie 7 obudził mnie mój budzik w telefonie. Zwlokłam się z łóżka. Poranna toaleta i kolejny raz upewniłam się, że wszystko zabrałam.



   Pożegnałam się z recepcjonistką i w budce obok kupiłam porcję frytek i sok jabłkowy. Zjadłam moje śniadanie przy małym stoliku przed budką i zapaliłam papierosa. Czułam pewny niepokój. Moje myśli już od wczorajszego wieczoru krążą przy tej podróży. Nie myślę o tym co się działo, ani o osobach, które tu poznałam. Po prostu się od tego odcięłam. Wypaliłam papierosa i taksówką dojechałam na lotnisko. Przed wejściem zapaliłam jeszcze jednego z myślą, że w samolocie nie można już palić, a nawet na terenie lotniska. Bałam się spotkania z moją rodziną następnego dnia. Wypaliłam go i sięgnęłam po następnego. Na nim skończyłam i weszłam do budynku lotniska. Odprawa i już przed 10 siedziałam grzecznie na swoim miejscu. Założyłam słuchawki na uszy i wpatrując się na krajobraz za oknem spędziłam cały lot. Wylądowałam w Wawie i gdy wyszłam już z budynku lotniska zapaliłam kolejnego papierosa. Nikotyna w płucach mnie uspokajała, a to teraz było mi potrzebne. Przeszłam na dworzec główny i czekałam na mój pociąg. Zjadłam w między czasie jakąś śmieciową zapiekankę w budce. Nawet jedzenie tutaj mi nie smakuje. Wyjęłam sok jabłkowy z torebki i wzięłam łyka. Spojrzałam na telefon. Polski czas. Była 13:38. Pociąg miał być dwie minuty temu. Zapomniałam, że to Polska. Czekałam i się w końcu doczekałam. Wsiadłam to tego pociągu i usiadłam w wolnym przedziale, byle by jakiś człowiek się do niego nie władował ze swoją osobą, bo nie wytrzymam tych paru godzin z kimś w przedziale.
   Oparłam głowę o okno w pociągu i słuchając muzyki przyglądałam się mijanemu krajobrazie. Moje wymarzone wakacje oddalały się z każdą sekundą. Za jakiś czas zapomnę o tym co tam czułam. Zostaną tylko opisane uczucia, bez motylków w brzuchu na samo ich wspomnienie. Patrząc na mijaną naturę przypominały mi się niektóre momenty z moich wakacji. Pierwszy dzień w stolicy Wielkiej Brytanii.

-Mogę się poczęstować ? 
-Wiesz. Przy innych okolicznościach powiedziałbym ci, żebyś poszła do sklepu czy kiosku i sobie kupiła, ale nie sądzę, żeby jakieś sklepy w okolicy było otwarte.
-Zadałam pytanie i oczekuje konkretnej odpowiedzi. Możesz mi ją dać ? Bo jeżeli nie to sobie pójdę.
-Okey. Trzymaj. 
-Masz ogień ? Skąd masz tą bliznę ? 
-Zaciąłem się przy goleniu. Tylko tyle ? Pytasz się mnie skąd ta blizna, a gdy ci tłumaczę to nawet tego nie skomentujesz.
-Liczyłam na ciekawszą historię. 
-No tak, gdyby ta blizna pochodziła z bójki czy czegoś bardziej niebezpieczniejszego niż pomyłka przy goleniu, było by ciekawiej. Ale niestety jestem nudnym człowiekiem. Za to ty ...
-Możesz się już przymknąć ?! 
-...jesteś ciekawą osobą. 
-Dzięki za fajkę. 
-Czekaj !
-Trzymaj. Mogą ci się przydać.
-Dlaczego mi to dajesz ? 
-Bo nie ma nic gorszego nic głód nikotynowy.
-Mogę liczyć na jeszcze jakieś spotkanie ? 
-Nie sądzę. Dzięki za to. 

   Poznałam wtedy Tom'a i od tego zaczęła się cała historia. Jakby nie patrzeć byłam wdzięczna losowi, że tak się stało. Mimo co się później działo.

-Chłopaki poznajcie Amelię. 
-A to ty jesteś tą dziewczyną o której mówił Tom. 
-Nic mi o tym nie wiadomo, zresztą spieszę się. 
-Posiedź z nami chodź przez parę minut.
-Chwilę. 
-Siva jestem.
-A ja jestem Max. 
-Ale i tak najfajniejszy z tej piątki jestem ja. Nathan mam na imię. A ten oto osobnik to Jay. 
-Myślałeś o pracy w reklamie ? 
-Nie rozumiem. 
-Mógłbyś reklamować szampon, bo ty mógłbyś jedynie reklamować oliwkę do nabłyszczania skóry. Miło było, ale muszę lecieć. 
-Zawsze musisz być taka niemiła. 
-Dzięki. Ktoś musi.

   Na samo wspomnienie naszego pierwszego spotkania się uśmiechnęłam. Piątka chłopaków, którzy odmienili moje życie o 180 stopni. Następnie przypomniałam sobie moment, w którym Tom dowiedział się skąd pochodzę.

-Czy to "Mały książę" ? 
-Owszem, skąd wiesz ? 
-Domyśliłem się po autorze. Co za hieroglify ? 
-To język polski.
-Interesujesz się tym ? Znaczy polonistyką ? 
-Muszę się tym interesować.
-Dlaczego ? 
-Bo stamtąd pochodzę. 
-Gadasz ? To by tłumaczyło dlaczego potrzebowałaś pomocy. Zgubiłaś się ?

   Czyli od tamtego dnia znaki i litery w języku polskim to hieroglify, a nie litery. Zaśmiałam się z mojego pomysłu i wspominałam nadal. Przypomniał mi się moment, kiedy dowiedziałam się kim jest Tomuś z reszta ekipy.

-Mam inne plany, zresztą nie mam ochoty przebywać w towarzystwie twoich znajomych.
-Oj przestań. Taka okazja zdarza się raz na milion. Jesteś w Londynie na wakacjach, chcesz się bawić, a jak się bawić to z najgorętszym boysband'em na świecie.
-Teraz to już w ogóle nie wiem o czym mówisz. Masz gorączkę ?
-Jak to nie wiesz ? Nie znasz mnie ? 
-No masz na imię Tom. I masz lewych przyjaciół. 
-A coś więcej ?
-No mogę jeszcze stwierdzić, że jesteś niezdarny i upierdliwy. 
-Ty naprawdę nie wiesz kim jestem ? Kim jesteśmy ? Nie wiem czy mam być smutny czy zadowolony. 

   Oraz moja pyskówka w jego mieszkaniu do jego przyjaciół z zespołu, oj przepraszam, z boysbandu.

-Więc my jesteśmy popowym, brytyjsko-irlandzkim boysbandem założonym w 2009 roku przez Jayne Collins. Nie wierzę w to, że mogłaś o nas nie słyszeć. 
-Niektórzy mają gust muzyczny i nie słuchają popowego trajkotu pięciu zadufanych w sobie mężczyzn, którzy nic w życiu nie osiągnęli, więc zajęli się śpiewaniem. 
-I niby ty masz ten gust muzyczny ? 
-Jeżeli ja coś słucham to musi być dobry kawałek, a nie szmata do mycia podłogi. 
-Wiesz co to tolerancja ? 
-Wiem, ale to nie znaczy, że się do tego stosuje. Na pewno nie będę uszkadzać sobie uszu jakimś ujadaniem psa.
-Czy ty właśnie ? 
-Uraziłam twoje ego ? Jak mi przykro, aż się rozpłaczę. 
-Lepiej odejdź, bo to się może źle skończyć. 
-I kto tu teraz jest nie tolerancyjny ? 
-Ma dziewczyna jaja. 
-Przynajmniej nie słucha One direction. 
-Ich pewnie też nie kojarzy. 
-Ona ma imię i owszem nie wiem o kim mówicie.  
-W takim razie Amelia ich nie kojarzy.

   I moja epicka jazda po Łysym.

-I co się cieszysz ? Łyso ci ? - 
-A łyso. 
-To peruke załóż.
-Pomyślę nad tym.
-Długo ci zejdzie, tylko nie wychodź na słońce, bo ci mózg przegrzeje.

   Teraz zaczęłam śmiać się jak szalona. Dobrze, że nikogo nie było w moim otoczeniu, bo by pomyślał, że jestem psychiczna. Kto by pomyślał jak moje życie potoczy się dalej. Spędziłam z Max'em parę chwil, gdzie on już zaczynał mnie prostować. Wyciągając ode mnie informacje o moim życiu.

-Masz rodzeństwo ?
-Młodsze. Szesnastoletni brat Olivier i jedynastoletnia Nicole. Odpowiem na twoje niewypowiedziane pytanie. Są bo są. Moja rodzina beze mnie wygląda znacznie lepiej. Oni są grzeczni i nudni, a ja wolę inny tryb życia.
-Jakbyś do nich nie pasowała. 
-Bo nie pasuję. Zawsze byłam taka jak teraz, a oni zawsze byli słodką kochającą się rodziną. Nie powiem, że mnie nie kochają czy się o mnie nie troszczą, bo bym skłamała, ale nie wiem jak oni mogą mnie akceptować jako córkę.
-Kochają cię. A przyjaciele ? 
-Raczej garstka znajomych.
-Jesteś sama.
-Pogodziłam się z tym i dobrze z tym żyję.
-Nie chciałabyś zmienić czegoś w swoim życiu ?
-I tak jest już za późno.
-Na nic nie jest za późno. Przyjaciół można znaleźć w każdym miejscu. Trzeba tego tylko chcieć.

   I humor siadł na wspomnienie mojego pierwszego piątku w Londynie. Jak mogłam tak postąpić ?! Skrzywdziłam Nathana i po części siebie. Od tamtej pory nie miałam z nim żadnego kontaktu. Nawet go nie przeprosiłam. 

-Nathan ! Coś długo ci zeszło. Czyżbyś się zgubił ? 
-Co ty tu robisz ? 
-Siedzę i piję pysznego drinka.
-W towarzystwie moich przyjaciół ?
-Jak mnie wam moich również. Czyżby twoja pamięć zawodziła ? Sami chcieliście mnie ze sobą zaprzyjaźnić, na siłę. Może się mylę. 
-Pozwól, że tego nie skomentuję.
-No tak lepiej nie powiedzieć nic, niż wyjść na idiotę. Och zapomniałam, że ty się o to nie musisz martwić. W oczach społeczeństwa jesteś dziwakiem.
-Wyjdź stąd.
-Oooo malutki Nath się zezłościł ? Żebyś się nie siusiał, bo trzeba będzie zadzwonić po mamusie.
-Jeszcze kiedyś pożałujesz za swój cięty język.
-Prędzej ty wyjdziesz spod spódnicy mamusi niż ja za coś beknę. Och znowu się zapomniałam. Ty jesteś do niej przywiązany pępowiną. Tylko się nie rozpłacz. 

   Wtedy zostałam na lodzie, ale jeszcze nie zdawałam sobie sprawy jakie głupstwo zrobiłam. Moje stosunku z Georgiem od razu diametralnie się pogorszyły. 

-Słucham.
-Gdzie do cholery jesteś skoro nie ma cię w hotelu ?!
-O co jesteś moja niańką ?!
-Czy ty masz jakiekolwiek uczucia ?!
-Nie spinaj się tak, bo ci żyłki na czaszce wyjdą i będziesz brzydko wyglądał.
-Odpuść sobie i zacznij być człowiekiem, a nie chodzącą maszyną bez uczuć ! Nie znam cię i nie wiem dlaczego jesteś taką suką, ale mogłabyś czasem wyrazić odrobinę taktu i nie trajkotać tak swoim jęzorem na prawo i lewo. Ludzie mają uczucia. !
-A ja ludzi mam w dupie i nikt, a w szczególnie ty nie będzie mi prawił kazań !
-Przydałby ci się porządne kazanie, może wtedy coś by ci wpadło do ten główki !
-O to się nie martw. 
-Co tak słabo ? Brakuje ci siły ? Nie dowalisz mi jakimś tekstem ? Czyżbyś wyszła z wprawy ? ! No słucham wyżyj się na mnie. Wyrzuć mi cokolwiek. Ty to tak bardzo lubisz. !
-Nie. Dzwoń. Do. Mnie. Nigdy. Więcej.

   I jego wiedza na mój temat. Zdmuchnął mnie z powierzchni ziemi mówią mi to co wiedziałł. Zabolało, ale to był pierwszy zastrzyk do nowego życia.

-Witam. 
-Przypomniałeś sobie o czymś czego nie powiedziałeś mi przez telefon ?
-Czekałem na ciebie. 
-Niby po co ? Chyba już sobie wszystko wyjaśniliśmy.
-O to chodzi, że nic. Masz nie zbliżać się do Nathana, bo jak jeszcze raz dowiem się o takim wybryku to tego pożałujesz.
-Grozisz mi ?
-Ostrzegam.
-I co mi zrobisz ? Pobijesz ?
-Gdybyś była facetem już dawno bym to zrobił.
-Czyli to, że jestem kobietą czyni mnie gorszą ?!
-Nie dramatyzuj, nie chcę scen.
-Sam do tego drążysz, kotek. 
-Ja tylko ostrzegam.
-Myślisz, że odpuszczę, że się ciebie boję ? Nie znasz mnie i moich zdolności. Gówno o mnie wiesz.
-Myślisz ? Znam cie lepiej niż ty. Handel narkotykami, liczne kradzieże, bójki, picie alkoholu, mimo że nie byłaś pełnoletnia. Ile razy trafiłaś do szpitala, bo wzięłaś więc niż można ?Trafiłem w czuły punkt, kotek. Spójrz tylko na Nathana, a twoi rodzice się o wszystkim dowiedzą. Chcesz tego ?

   Po tym spotkaniu czułam totalna pustkę i niechęć do samej siebie. Ktoś mi obcy wiedział o tym co ukrywałam przez całe życie. Ale od razu przypomniało mi się, że tego wieczoru odwiedził mnie Tom. Jego rozmowa dała mi jeszcze bardziej do myślenia.

-Nie spodziewałem się po tobie tego, że o 21 leżysz już w łóżku. 
-Ja też.
-Z twojej twarzy nigdy nie można rozczytać co czujesz. Ale bez makijażu i prostych włosów wydajesz się smutna i zagubiona. Taka niewinna. Chyba się tak czujesz. Oszukana. Max się nie spisał. Jest porywczy to prawda, ale zrozum go. Martwi się o Młodego.
-Ty też mnie prześwietliłeś ? 
-Musieliśmy.
-Po co ?
-Dla własnego bezpieczeństwa. Inaczej nie moglibyśmy przebywać z tobą sam na sam.
-Ale ja tego nie potrzebuje.
-Kiedyś mieliśmy występ w jednym ośrodku, gdzie była trudna młodzież. Oni byli tacy sami jak ty. Zagubieni. Staraliśmy się im pomóc i paru osobą to spotkanie dało do myślenia. Poznaliśmy ich historie i wciągnęliśmy ich z powrotem do gry.
-I ze mną też chcecie to zrobić ?
-Staramy się, ale z nimi było łatwiej. Ty masz niezłą gadane. Max popełnił błąd.
-Jak każdy. 
-No właśnie. Nie liczę na to, że od razu mu wybaczysz, ale na to, że nie urwiesz z nami kontaktu.
-Ale to nie ma sensu. Za tydzień stąd wyjadę i tyle po mnie będzie. Nigdy więcej mnie nie spotkacie. Dlaczego tak bardzo chcesz żebym was raniła ? Lubisz to ? 
-Nareszcie twoja twarz pokazuje jakieś emocje. Jesteś zła.
-Owszem.
-Nie dziwię ci się. Daj sobie pomóc.
-Nie chcę pomocy, chcę spokoju i chcę żebyś stąd wyszedł i nigdy więcej nie pojawił się w moim życiu. 
-Mogę wyjść, ale wrócę. 

   No i wrócił. A razem z nim rozejm między mną, a Max'em.

-Nie zachowałem się fair i chciałem cie za to serdecznie przeprosić. Nie obwiniam cie za twoją przeszłość tylko . . . jesteś znana z tego, że masz cięty język i akurat mamy teraz ciężki okres w zespole i moją złość wylałem na ciebie. 
-Nie raz już tak miałam. Nie przejmuj się tym. Ja takich rzeczy nie wypominam.
-Czyli mogę liczyć na rozgrzeszenie ?
-Księdzem nie jestem, ale też nie jestem na ciebie mega obrażona czy coś.
-Dzięki. 
-Nie ma sprawy.

   I bardzo pamiętna impreza oraz to co po niej. Na to wspomnienie spaliłam raka. Z każdym dniem przypominał mi się każdy szczegół z tej nocy, aż doszło to tego, że pamiętałam ją już w całości.

-Cii. Bo obudzimy sąsiadów.Kto to widział, żeby robić takie małe dziurki na klucz. 
-Za dużo wypiliśmy. 
-Ale było fajnie. To na czym skończyliśmy ?

   Później się po prostu przełamałam i zaczęła się dobra Amelia. Rozmowa z Max'em zakończona moim płaczem w jego koszulkę, obiad u Tom'a, i kolejny obiad u chłopaka połączony z wielkim powrotem Kelsey. I popijawa z Max'em na której wyjaśniliśmy sobie kim dla siebie jesteśmy. Zakupy z Nareeshą, która również mi nagadała, co wyszło mi na dobre. I grill. Na samo wspomnienie tego dnia, stanęły mi łzy w oczach tak jak Nareeshy podczas pożegnania. A później moja dłoń wylądowała na ustach, które czule pocałował Max na do wiedzenia. 
   Tyle wspomnień, które, mimo że nie były najlepsze, były moimi najlepszymi z całego życia. Nawet nie wiem kiedy minął mi ten cały czas podróży, a już musiałam wysiadać z pociągu. Było już po 23 na zewnątrz było chłodno, a ja miałam na sobie tylko spodenki i koszulkę. Wytaszczyłam się z pociągu na dworzec z tą ogromną walizką i poprawiając ubranie ruszyłam powoli przed siebie. Miałam w planach pójście do domu dziadków. Gdy już cała się poprawiłam podniosłam wzrok i to co tam zobaczyłam mnie zatrzymało.
-Co wy tu robicie ? - jakieś 10 metrów ode mnie stała w gotowości cała moja rodzinka.
-Przyszliśmy odebrać naszą córeczkę z dworca. - podszedł do mnie tato i lekko przytulił, a ja stałam tak jak kołek w płocie, miałam mieszane uczucia, bo nie lubię jak ktoś mnie zaskakuje i cała wizja mojej zaplanowanej przyszłości runęła, a ja wierzyłam w to, że jak zacznę planować swoje życie na przód to będzie lepiej, ale oczywiście znowu wyszłam na dudka.
-Nie cieszysz się ? - z moich myśli wywabił mnie głos mojej mamy, która teraz powoli do mnie podchodziła.
-Pewnie, że się cieszy na widok swojej jakże porąbanej rodzinki. - Olivier zaśmiał się kpiąco, a mama zdzieliła go ręką po ramieniu. - Mamo nie widzisz, że ona jest niewyspana ? Rano biedna nie zdążyła zrobić sobie makijażu, ani wyprostować włosów. 
-Może nie chciałam ? - nie potrafiłam normalnie rozmawiać z młodszym bratem, bo ten wiecznie mnie prowokował i denerwował, mama zamierzała mnie przytulić, ale zrezygnowała, poczułam, że ktoś zabiera mi walizkę. - Co ty robisz ? - oprzytomniałam.
-Schowam ją do bagażnika. - powiedział tato i zaniósł ją do samochodu, a ja nie rozumiałam tej całej sytuacji.
-To nie jest nasza Amelia. - usłyszałam cichy głosik mojej malutkiej siostry.
-Kochanie to jest Amelka, tylko troszkę inaczej wygląda. - mama obok niej kucnęła wyjaśniając sytuację, mała blondynka spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami.
-Hej mała. - powiedziałam tonem jakim zawsze się z nią witałam, lekko wesołym.
-Ale nasza Amelka się nie uśmiecha i mocno maluje oczy i prostuje włosy. To nie ona. - schowała się za mamę.
   To co Mała powiedziała zabolało. Wszyscy przywykli do mojego starego wizerunki i jakoś nie zabierało się na zmiany. Starałam się zmienić i udało mi się, a teraz nadal muszę żyć z uczuciem, że nikt nie akceptuje mnie taka jaka jestem. 
-Wrócę do siebie. Jedźcie. - powiedziałam idąc w kierunku samochodu po walizkę.
-No co ty kurczaczku. Jedziesz do domu. - tato pogłaskał mnie po ramieniu.
-Doskonale wiesz, że nie lubię jak tak mnie nazywasz. - spojrzałam na niego wilczym wzrokiem, próbowałam być dla nich miła, ale odkąd wyleciałam z Londynu jakoś ciężko mi to idzie.
-Ly nie marudź. Jestem zmęczony i nie chcę mi się tu sterczeć. - wiecznie marudzący Olivier.
-To po jaką cholerę tu przyjeżdżałeś ?!
-Amelio nie klnij przy dzieciach. - upomniała mnie mama. - Wsiadaj do samochodu.
-Chyba mam wybór ? - nie potrafię robić tego co ktoś mi każe.
-Oczywiście, że masz. Możesz usiąść z przodu lub z tyłu. - powiedziała mama. - No już.
-Niee. Jestem pełnoletnia, jakbyś nie zauważyła.
-Kochanie, proszę cię. Jestem zmęczona.  - otworzyła dla mnie przednie drzwi.
-Jeden i jedyny raz. - specjalnie nie wsiadłam na przód tylko wepchałam się na tyły.
   Mama westchnęła i reszta rodzinki wsiadła do auta. Nicole wpatrywała się we mnie dużymi szklanymi oczami, jakby mnie nie rozpoznawała i się mnie bała, a Olivierowi buzia się nie zamykała.
-Opowiadaj jak było ? Jak pogoda ? Jak tam twoi przyjaciele ? Czytałem o tobie w internecie. Myślę, że jak Tomek zobaczy te wpisy o twoim chłopaku z UK to się wścieknie. 
-Tomek to gówno i jemu nic do tego co robiłam w Londynie ! - nie wytrzymałam na wzmiankę o moim byłym, który był moim głównym powodem wyjazdu.
-Amelio proszę cie nie unoś się tak. Nicolka jest już znacznie wystraszona. - powiedziała mama odwracając się, spojrzałam na siostrzyczkę po której buźce spływały drobne łzy.
-Hej Mała nie płacz. - spojrzałam na nią, ale ta rozpłakała się jeszcze bardziej.
   I właśnie to chciałam ominąć. W Polsce mnie nie akceptowali, ale śmieszne jest to, że jak byłam tą złą Amelią to również mnie nie akceptowali, a teraz po zmianie również, więc gdzie tu sens ? Nie chcę dalej się w to bawić. Samochód się zatrzymał, tato wyjął moja walizkę, którą mu brutalnie wyrwałam i trzaskając drzwiami zamknęłam się w moim starym pokoju. Wyjęłam telefon i szybko wybrałam numer.
-Hej ! Miło, że dzwonisz. Już w domu ? - Max miał pogodny ton.
-Niestety. Wiesz ta cała zmiana i moje prostowanie jest do dupy. Moja młodsza siostra się mnie wystraszyła i zaczęła płakać na mój widok. Nie tak to miało wyglądać.
-Kochanie. Spokojnie, powoli dojdziemy do celu. Małymi kroczkami. Tak jak było z tobą. Nie od razu schowałaś pazurki. - zaśmiał się.
-Chyba wolałam Londyn. - powiedziałam po namyśle.
-Tęsknie wiesz ? Ale to w Polsce jest twoje miejsce. Śpij dobrze.
-Ty też. Pa. - rozłączyłam się.
   Max się mylił. Ledwo tu przyleciałam, a już mam ochotę stąd uciec. To nie jest moje miejsce, na pewno nie.

Hej ! Mam nareszcie okazję, więc dodaję. No więc, tak. Am jest w Polsce i przygotujcie się na to, że raczej tu posiedzi ;) Taki los. Nikt nie pojechał z nią na lotnisko, a ta bidula musiała jeszcze zaliczyć spotkanie z rodzinką ;D Podoba mi się ten rozdział z tego związku, że jest to takie podsumowanie Amelii Jaka była, jaka jest i jaka ma zamiar być. Czy jej zmiany zostaną ? A może powróci do swojej starej osobowości ? Jakby nie patrzeć tutaj nie ma nikogo kto mógłby ją prostować. Dowiecie się tego w przyszłości ;) Rozdział dodam jak napiszę, trzymcie się cieplutko ;**  Dodałam nowy nagłówek, jak się podoba ?
PS. zapraszam do zapoznania się z nowymi postaciami w blogu ;) Nowe twarze

4 komentarze:

  1. Jaki fajny rozdział... gdy go czytałam jakoś ciężko było mi się powstrzymać od śmiechu, gdyż wkleiłaś tutaj najfajniejsze fragmenty ze swojego bloga. Podoba mi się to.
    Szkoda mi tylko Amelie, gdyż dziewczyna naprawdę się nad sobą napracowała i niestety na nic dobrego jej to nie wyszło ze strony jej rodziny. No cóż... może to się jakoś rozwiąże, a jak nie, to zawsze pozostaje opcja wrócenia do Londynu (i do Maxa.
    A nagłówek jest boski i masz go oczywiście zostawić!!!
    Czekam na kolejne przygody i dawki Ameli i życzę ci kochana weny :*

    Pozdrawiam

    time-is-slepping-away.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej... To był chyba najlepszy rozdział jaki w życiu czytałam :)
    Strasznie podobało mi się to, ze to było, jak sama to ujęłaś, takie podsumowanie Am i jeszcze te fragmenty, które pokazywały wszystko po kolei, co się działo..
    Aż brak mi słów, naprawdę cholernie Ci się udałł ten rozdział :)
    No cóż, mimo że jest w Polsce, to jakos bardzo nie rozpaczam, a wiesz czemu?
    Bo wiem, że na pewno masz z tym jakiś konkretny plan i wszystko wyjdzie zajebiście :)
    Także czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. ooooołł . jakie podsumowanie. choć troszkę lezka mi się w oku zakrecila, bo jednak to wszystko zostało za nią ... a teraz co ... Polska. ugh . nie tak to miało wygladac .. i już zaluje Am ze wrocila. A było trzeba nie wracac i zostać z Maxem ;P.

    zdaje mi się, ze wrocido swojej starej osobowości, ze rodzinka będzie ja mega wkurzala i pazurki się znowu zaostrza ;D.

    jestem mega ciekawa jak potem polaczysz losy ponownie naszej Amelii i chlopakow z TW;)

    z niecierpliwoscia czekam na nexta :*
    <3

    OdpowiedzUsuń