piątek, 26 lipca 2013

Section 17.

   Obudziły mnie ciepłe promienie sierpniowego słońca leniwie wchodzące do pokoju przez okno. Było stosunkowo wcześnie, bo po 9, ale i tak czułam się wyspana. Prysznic, jako taki makijaż, o ile użycie tuszu i lekkiego podkładu w kremie to makijaż i rozczesanie włosów. Ubrałam się


i zaczęłam pakować, czyli wszystkie rzeczy z walizki wyrzuciłam na łóżko i składając je ponownie zaczęłam je układać w walizce. Dodatkowe miejsce zajęły rzeczy kupione przeze mnie dla mojej family, ale się spakowałam, wyjęłam tylko kosmetyczkę i ubrania na jutro, a do naszykowanej torebki spakowałam wszystkie potrzebne dokumenty i jeszcze inne rzeczy do bagażu podręcznego. Zamknęłam walizkę i postawiłam pod oknem. Upewniłam się, że wszystko wzięłam z łazienki i pokoju i w spokoju wyszłam z hotelu na ciepłą ulicę. Miałam w planach zjeść ostatnie już naleśniki w Londynie. Jutro pewnie zjem coś w pośpiechu, ale przecież nie chcę spóźnić się na samolot. Prawda ? Liczyłam na to, że może uda mi się dzisiaj przeprosić Nathana za moje zachowanie w poprzedni piątek, pożyjemy zobaczymy, jak to mówi mądre powiedzenie. Wyszłam z knajpki i przypomniało mi się, że dzisiaj nie paliłam, wyjęłam fajkę i zapaliłam. Podeszłam do jednego ze sklepów i kupiłam drugą paczkę, bo ta już się kończyła.
   Schowałam zakup do torebki i ruszyłam przed siebie przyglądając się wszystkiemu co mijałam z wielkim namaszczeniem, by zapamiętać każdy detal, każdą rzecz. Zabytki Londynu uwieczniłam na zdjęciach, a wspomnienia w głowie. Miałam nadzieję, że ich nie zapomnę, Mimo, że mój pobyt tutaj nie przebieg tak jak myślałam, totalnie się pokomplikowało, to się z niego cieszyłam. Usłyszałam swoje imię krzyczane przez osobę za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą Nareeshę, a za nią jej chłopaka. Dziewczyna szybko mnie dogoniła i przytuliła, odwzajemniłam uścisk, a gdy się od siebie odsunęłyśmy Nar uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Cieszyłam się na jej widok. Czułam, że u jej boku mogę znaleźć wsparcie.
-Hej kochana. - powiedziała.
-Cześć. Miło was widzieć. - dotarł do nas Siva i przywitaliśmy się buziakiem w policzek, zrobiłam to jeszcze niechętnie, ale skoro ludzie tak witają się z przyjaciółmi to dlaczego ja mam być gorsza ?
-Ślicznie wyglądasz. - powiedział Siva.
-Nie podlizuj się. - roześmiałam się.
-Oj tam, oj tam. To co robimy dziewczyny w ten piękny pierwszy dzień sierpnia ? - Siva wziął nas pod boki, ja byłam z jego lewej strony, a Nar z prawej.
-Proponuje zjedzenia ogromnego pucharka lodów na sam początek. - uśmiechnęłam się do towarzystwa i już po 7 minut czekaliśmy na nasze zamówienie.
-Nareesha mi mówiła, że kupiłaś sobie wczoraj świetną sukienkę. - powiedział Siva bawiąc się opakowaniem na serwetki.
-Noo. - przeciągnęłam i oparłam się wygodniej na krześle.
-Ona jest bombowa ! - dziewczyna się ożywiła. - Teraz tak sobie myślę, że może i ja bym w niej jakoś wyglądała, ale kurczę coś mi się nie wydaje. - skrzywiła się.
-Zawsze możemy pójść i ją przymierzyć. - powiedziałam widząc kelnera idącego z pełną tacka w naszą stronę.
-O nie. Nie ma mowy. Nie dzisiaj. Wczoraj cały dzień byłyście na zakupach. Dzisiaj macie zakaz na patrzenie na wystawy. - powiedział Siva, a kelner podał nam deser.
-Wyglądają apetycznie. - powiedziała Nar i zaczęliśmy się zajadać. - I tak bym jej nie kupiła. Nie wydaje mi się, żebym w niej dobrze wyglądała. 
-Jak uważasz. - powiedziałam i każdy odizolował się do swojego świata i lodów.
-Przez was będę gruba. - powiedziała Nar jak opróżniliśmy naczynia.
-Kochanego ciałka nigdy za wiele. - powiedział do niej Siva i dał jej buziaka w usta.
-Jak tak na was patrzę to zaczynam wierzyć w miłość. - powiedziałam kończąc swoją porcję.
-Para idealna. - zaśmiał się Seev.
-Ale to prawda. - uśmiechnęłam się do nich i po jakiś paru minutach byliśmy w dalszej drodze.
-Fontanna. Idziemy. - rozkazała Nareesha i z Sivą ruszyliśmy za nią.
-Jaka zimna woda. - powiedziałam maczając palce, usiedliśmy przy fontannie, bo naokoło były betonowe ławeczki i obok siebie położyłam torebkę i wygrzewałam się na słońcu. 
-Co ty robisz ? - zapytałam jak poczułam, że nie mam jednego buta i otworzyłam oczy, a przed sobą zobaczyłam Sivą z drugim butem w dłoni.
-O mój Boże. - zaśmiała się Nareesha, a ja rozpoznałam zamiary Seev'a.
-Nieee. - zdążyłam powiedzieć i już wylądowałam w wodzie ciągnąć za sobą chłopaka.
   W ten oto sposób leżałam w zimnej wodzie, a Siva obok mnie. Nie sądziłam, że tak łatwo będzie przerzucić chłopaka do wody, ale po minie Nar wiedziałam, że mi pomogła.
-I śliczne zdjęcie pamiątkowe. - dziewczyna zrobiła telefonem zdjęcie.
-Jak ja teraz wyglądam ? - spojrzałam na Sivę i się roześmiałam, bo jego fryzura oklapła, wzięłam wodę w ręce i rzuciłam ją na chłopaka.
-Tak się bawimy ? - zapytał i nabrał wody, która zaraz zmoczyła mi suchą do tej pory koszulkę.
-Seev !  wydarłam się na reakcje zimnej wody. - Zimno. - wstałam i zaczęła ze mnie ściekać woda, na ten widok zaczęłam się śmiać, a za mną moi towarzysze. - No Siva. Tyłeczek do góry.
   Teraz nasz śmiech się podwoił, bo z Sivy ściekało znacznie więcej wody. Zarzucił swoją grzywką do tyłu mocząc przy tym Nareeshe.
-Ej ! - krzyknęła i odeszła parę kroków do tyłu.
   Wyszliśmy z chłopakiem z fontanny, a z Sivy ciągle kapała woda. Koszulka szybko mi wyschła, gorzej było ze spodenkami i majtkami pod nimi. Jak już wstępnie wyschłam, a spodenki miałam wilgotne to założyłam na siebie buty. Z Sivą było gorzej.
-Nie chcę nic mówić, ale może lepiej będzie jak się przebierzecie ? - zapytała Nareesha na nasz widok.
-Ja bym nie odmówiła. - podniosłam rękę do góry jak to robi się w szkole.
-Ja również. 
   I już za niedługo wylądowaliśmy w moim hotelu, a ja przebrałam dolną część garderoby na drugie jeansowe spodenki i zeszłam do recepcji, gdzie czekała na mnie para. Szybko zmyliśmy się do ich wspólnego mieszkania, które było domowo urządzone i miało śliczny duży taras. Pod względem powierzchni to mieszkanie Tom'a było większe, ale z tego co wiem to właśnie on z piątki chłopaków ma największe mieszkanie. 
-Śliczne mieszkanie. - powiedziałam, gdy zostałyśmy z Nareeshą same w kuchni, a Seev poszedł się przebrać.
-Też je lubię. Najbardziej to taras.
-Duży jest.
-O to chodziło. Mieszkanie Tom'a już widziałaś.
-I Max'a.
-Max'a ? - zapytała, kurde przecież nikt o tym nie wiedział.
-Noo. Myślę, że się zaprzyjaźniliśmy. - rzuciłam.
-To dobrze. - uśmiechnęła się do mnie i podała sok pomarańczowy.
-Dziękuje. - wypiłam łyka i po chwili dotarł do nas przebrany Siva.
-Od razu lepiej. - powiedział i zabrał z blatu szklankę soku.
-Robimy dzisiaj grilla. Zostaniesz prawda ? - zapytała Nar.
-No wiesz. Jutro muszę wcześnie wstać.
-Czyli samolot masz rano ? - kurcze muszę uważać co mówię.
-No. I właśnie chciałabym się wyspać.
-To nie boj się. Możesz wyjść o każdej porze, ale nie wyobrażam sobie tego grilla bez ciebie. - nie chciałam zostawać, bo czułam aluzję tego "grillu", ale nie chciałam też jej odmawiać, nie wiedziałam co zrobić.
-Wiedziałem, że się zgodzisz. - zdecydował za mnie Seev.
-Pomogłabyś mi przy szykowaniu szaszłyków ? - zapytała uśmiechnięta Nareesha, a Siva poszedł wynieść grilla na taras, przykleiłam sztuczny uśmiech i podeszłam do dziewczyny.

-No hej ! Mamy wkupne. - usłyszałam głos Tom'a na korytarzu.
-Fajnie, że już jesteście. - Siva. - Jesteście pierwsi.
   Do kuchni weszli kolejno Tom, Kelsey i Siva. O mój Boże. Tej dziewczyny nie chciałam widzieć.
-Hej słońce. - przywitał się ze mną Tom, a później podszedł do Nareeshy. - Całuje rączki Pani domu. - pocałował dziewczynę w ręce. 
-Nereesha jak ślicznie pachnie. - Kelsey przytuliła się do koleżanki, a później zwróciła się do mnie, łapiąc Tom'a za rękę. - Cześć Am.
-Hej. - kolejny sztuczny uśmiech, niech Max lepiej szybko się pojawia, bo nie wytrzymam tutaj.
   Tom z Sivą wyszli na taras rozpalić ogień, a my zostałyśmy w kuchni szykując jedzenie. Tomsey przynieśli piwo, które chłodziło się w lodówce, a ja w ciszy przygotowywałam warzywa dla Jay'a, bo dowiedziałam się, że jest wegetarianinem. Dziewczyny rozmawiały między sobą i się śmiały. Nareesha próbowała wciągnąć mnie do rozmowy, ale odpowiadałam monosylabami. Widziałam, że Kels nie interesuje to co mówię. Jej chodziło tylko o to, żebym nie kręciła się obok jej chłopaka.
-Muszę wyjść do toalety. Dacie sobie radę ? - zapytałam w końcu.
-Pewnie. - uśmiechnęła się mulatka. - Łazienka jest na korytarzu, pierwsze drzwi na prawo.
   Uśmiechnęłam się do niej, a Kels obdarzyła mnie morderczym spojrzeniem co zauważyła Nareesha i powiedziała coś do dziewczyny, na co odpowiedziała jej Kelsey.
-Nie trawię tej dziewczyny. - nie chciałam dalej słuchać ich wymiany zdań więc wyszłam na korytarz, usłyszałam dzwonek do drzwi i nie wiedziałam czy mam otworzyć, w końcu nie byłam u siebie.
-Niech ktoś otworzy ! - usłyszałam krzyk Sivy.
-Ja to zrobię ! - odkrzyknęłam i podeszłam do drzwi.
-No jesteś w końcu. Ile można czekać ? - przede mną stał Max z sześciopakiem piwa w rękach. - Cześć Jay. - uśmiechnęłam się do Loczka.
-No hej ! - zrobił to samo.
-Ty. - pokazałam na Max'a. - Papieros. Teraz. - popchnęłam go za ramię w stronę klatki.
   Ten tylko podał Jay'owi piwo i wyszliśmy. Gdy byliśmy już na zewnątrz wyjęłam paczkę z torebki i poczęstowałam Max'a, wziął jednego i podpalił nam końcówki.
-Coś się stało ? - powiedział, gdy zaciągnęliśmy się po raz pierwszy.
-Kelsey tu jest, a to oznacza, że nie jest wcale dobrze.
-Wiedziałem, że tak będzie. Zrozum Kels. Wyczuła konkurencję i teraz broni swojego łupu. Przejdzie jej.
-Tyle, że liczyłam na to, że ten dzień będzie wyglądał inaczej, a teraz myślę tylko co by tu zrobić, żeby się stąd zmyć. Ale nie chcę robić Nareeshy i Sivie przykrości wychodząc wcześnie.
-Damy radę. Jestem z Jay'em do twojej dyspozycji. - uśmiechnął się i wypaliliśmy nasze papierosy.
-Gotowa ? - zapytał, a ja spojrzałam na budynek, do którego mieliśmy zaraz wejść.
-Powiedźmy. - westchnęłam, a Max się roześmiał i objął mnie w pasie.

-No już jesteście. Chyba na jednej fajce się nie skończyło ? - zapytał Siva, gdy nadal objęci weszliśmy na taras, gdzie wszyscy już siedzieli, gdy Kels nas zobaczyła to pojawiło się na jej twarzy niezrozumienie, a po chwili niewinny uśmiech, chyba pomyślała, że nas coś wiąże, spojrzałam na Max'a, który czekał aż na niego spojrzę.
-Udało się. - szepnął mi do ucha, a ja się uśmiechnęłam, pomachał nam Jay i usiedliśmy obok niego.
-Zająłem wam niezłą miejscówę. - powiedział.
-Dzięki. - odpowiedziałam i zaczęliśmy jeść, pić, śmiać i rozmawiać.

-Tom ty już za dużo wypiłeś. - śmiał się Siva na widok tańczącego chłopaka.
-Wcale nie. - upierał się chłopak.
-My już chyba pójdziemy. - odezwała się też wcięta, ale nie tak jak jej chłopak, Kels.
-Zamówię wam taksówkę. - odezwała się Nareesha i weszła do mieszkania po telefon.
-Szczęście ty moje. - zatrzymał się obok mnie Tom. - Ty jutro wylatujesz. - objął mnie, a raczej oparł się o mnie. - Mam nadzieję, że nie spieprzyłem ci wakacji ? - pokiwałam przecząco głową. - To dobrze. Będę za tobą dziecko tęsknić. - po jego policzku spłynęła łza. - Jestem z ciebie tak cholernie dumny. - tym razem mnie mocno przytulił. - Trzymaj się tam w Polsce. - buziak w policzek.
-Pa Tom. - i już ich nie było.
   Spojrzałam na towarzystwo, którym humor siadł.
-To już jutro. - powiedział smutno Jay.
-To chyba dobrze ? - usiadłam obok niego.
-Niee. Z kim ja będę się tak dobrze bawił przy piciu ? - przytulił mnie.
-Z Max'em, Tom'em, Sivą. I Nathanem. - dodałam. - Gdzie on właściwie jest ?
-Nie mógł dzisiaj wpaść. - odezwał się Siva.
-Chciałam go przeprosić. - spuściłam głowę.
-Jeszcze go przeprosisz. - powiedział Max i objął mnie ramieniem.
-No co wy tacy przymuleni siedzicie ? - na taras weszła Nareesha.
-Wiesz, ja też będę już zmykała. Jutro wyjazd. Muszę się wyspać. - wstałam.
-Szkoda. - dziewczyna posmutniała.
-Ale ja zostaje. Jest jeszcze tyle jedzenia. - Jay się uśmiechnął.
-A ty Max ?
-Ja chyba też już pójdę. Muszę się upewnić, że Am dotrze cała i bezpieczna do hotelu. - spojrzał na mnie.
-Zostań jak chcesz. - powiedziałam.
-Nie. Pojadę z tobą.
-Tak właściwie to wolę się przejść.
-To się razem przejdziemy.
-W takim razie do zobaczenia śliczna. - Nareesha się do mnie przytuliła.
-Jak ja tego nie lubię. - powiedziałam jak się oddzieliłyśmy.
-Ja też nie lubię pożegnań, ale nie wypuszczę cię bez nich. - w jej oczach zobaczyłam łzy.
-Nie płacz mi tu teraz. - powiedziałam surowo.
-Staram się. - lekko się uśmiechnęła.
-Do zobaczenia. - Siva mnie ściskał przez dobre dwie minuty.
-Przez was to robi się trudne. - powiedziałam.
-Ale jeszcze ja. A ja nie odpuszczę. - przybiłam z Jay'em żółwika i się krótko przytuliliśmy.
-No i ja, ale to później. - Max się uśmiechnął.
-To trzymajcie się. Pa. - pożegnałam się z nimi.
-Do zobaczenia. - odpowiedziała Nar.
-Nie sądzę. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i wyszliśmy z mieszkania.
   Na początku po prostu szliśmy w ciszy. Po paru minutach Max złapał mnie za dłoń i teraz również w ciszy szliśmy dalej z tym, że trzymaliśmy się za ręce.
-Wiesz, że krążą plotki, że jesteśmy razem ? - zaśmiał się Max.
-Sami dajemy im takie sygnały. - podniosłam nasze złączone dłonie do góry.
-Przyjaciele robią takie rzeczy.
   Zatrzymaliśmy się przed moim hotelem. Spojrzałam na jego smutną twarz. Wyciągnęłam dłoń z uścisku i dwoma rękami podniosłam jego kąciki ust do góry, sama się uśmiechając. Max wziął moją twarz w dłonie i czule pocałował.
-Ale tego przyjaciele nie robią. - powiedziałam cicho po pocałunku patrząc w jego oczy.
-W drodze wyjątku. - uśmiechnął się.
-Muszę iść. - odwróciłam się w stronę wejścia.
-Wiem. - mocno mnie przytulił. - Pamiętaj, że ja zawsze czekam na ciebie z otwartymi rękami.
-Żegnaj. - powiedziałam i weszłam do środka, wzięłam klucz z recepcji i nie odwracając się na ulicę weszłam na schody.
   Przyjaciele, trzymanie się za ręce, pocałunek ? Czy tak właśnie zachowują się przyjaciele ? Odcięłam się od tych wszystkich zdarzeń i sprawdzając po raz kolejny czy spakowałam wszystko położyłam się spać patrząc na późną porę. Jutro ważny dzień.


Siemka ! Na temat rozdziału to powiem tylko tyle, że początek mi się podoba, środek jakiś nie ogarnięty i ta końcóweczka. ♥ Relacje Am z Kels i Nareeshą. Obydwie inne, ale jest różnorodność. Kolejny rozdział dodam może w niedzielę lub na początku następnego tygodnia. Mi osobiście się on podoba, ale muszę go jeszcze dopracować. Do zobaczenia/napisania ; ***

7 komentarzy:

  1. ALe mnie za to się zajebiście podoba :*
    I powiem ci, że byłabym bardzo niezadowolona, gdyby Amelia nie dość, że nie pogodziła się z Nathanem, to jeszcze żeby się z nim nie pożegnała.

    A i coś mi się wydaje, że jeszcze przed wylotem się spotka z którymś z The Wanted ( i to wcale nie mówię tylko o Nathanie ).

    Czekam skarbie na szybciutki kolejny rozdział i mam nadzieję, że na drugim blogu też nie będę musiała długo czekać ^^

    Pozdrawiam i przesyłam całusy dla inspiracji :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, tak smutno mi się zrobiło po tych pożegnaniach... ale wiem że coś wymyślisz :D
    Sytuacja pod hotelem była nawet słodka, domyślam się że Max może coś czuć do Amelii :) Szkoda też że Am nie zdążyła przeprosić Nathana, ale cieszę się z tego że tak fajnie się dogadywała z innymi :)
    No rozdział mi się podoba no :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super, zrobiło się trochę smutno przy pożegnaniach :( Uuuuu, Max chyba się zakochał w Amelii! Zakochana para, Max i Amelia :)))) wybacz trochę zaczyna mi odwalać ;) Bardzo mi się podoba, czekam na next'a c: WENY!!! xx


    (tak jakby coś, to byłam ja, @crazyprisoner16 z tt c: )

    OdpowiedzUsuń
  4. przyjaciele się tak nie zachowują, to fakt !
    Szkoda, że Nath nie przyszedł. Chyba z powodu Am.
    I trochę szkoda, że już wyjeżdza...
    Bardzo dobrze mi się czytało xd
    czekam na nn
    Zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    i na nowość:
    http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem co się stało, że pod ostatnim rozdziałem nie ma mojego komentarza ;<

    Na koniec buzi buzi :3 Max ty debilu...Bierz Amelke w swe ramiona i nie wypuszczaj jej do domu, bo tu dziura jest i nic więcej! ;D Po prostu musi! ;D Melka ma przyjaciółkę ^^ a co do Kels to się zmieni ;P
    Trzymaj się kochana :*
    Do next'a ;*



    PS- Przepraszam, że nie dodałam rozdziału u siebie, ale komputerek się popsuł :( Tak więc dodam dopiero na początku sierpnia :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie, buzi- buzi ;***
    Mi też odwala, ale tak ma być! To w końcu wakacje...
    A ty? Szalejesz, laska! ;D
    Ciekawe, co ty tam kombinujesz dalej? c:
    Trzymaj się i weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. jejeeeeeeejjj jakie to romantyczne..ta koncoweczka.. mmm *_*.

    mi tam caly podoba się rozdzialik, nie mam do czego się przyczepić ;). Słodka była przygoda z fontanna i ten grill. Wgl Nareesha jest taka kochana i tak się stara żeby Am czula się dobrze. :)

    Kelsey.. hmmm no ta to ma charakterek - ale przecież to jak nasza Amelia ;). Ale dogadają się ze sobą dziewczyny ^^.

    wgl jestem ciekawa co będzie dalej ;) jaka wizję nam przedstawisz ;) ?

    dlatego z niecierpliwoscia czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń