czwartek, 18 lipca 2013

Section 14.

Oczami Tom'a

-Stary co się stało Amelii ? - zapytałem Max'a, który właśnie odwiózł dziewczynę do domu.
-Otwiera się.
-Gadasz ?
-No idziemy w dobrą stronę.
-O czym tak sobie chłopcy plotkujecie ? - do salonu wszedł Jay z trzema butelkami piwa.
-O Amelii. - odpowiedziałem.
-No właśnie co się z nią dzisiaj stało Max ?
-No rozmawialiśmy i się dziewczyna otworzyła. Ma zaniżone mniemanie o sobie.
-Za parę dniu wraca do ojczyzny. - dodałem.
-Noo. W sobotę. I tak dużo daliśmy jej do myślenia. - Max wziął łyka alkoholu.
-Dobrze, że wtedy do mnie podeszła po papierosa.
-I dobrze i nie dobrze. - dodał Jay.
-Co masz na myśli ? - zapytałem.
-No jak w piątek zjechała Nathana ? Chłopak w trudnej sytuacji jest i jeszcze ona mu dowaliła.
-No tutaj to spieprzyła sprawę. - potwierdziłem.
-A co z Kelsey ? - zapytał Max.
-Nawet nie wspominaj.
-O co wy tak konkretnie się pokłóciliście ? - Jay otworzył paczkę czipsów.
-Każdy pamięta piątek, prawda ? - pokiwali zgodnie głowami. - No to później tłumaczyłem Kelsey, że Am się zagubiła i chcemy jej pomóc, a ona, że teraz to się ciągle nią interesuje i ciągle jest Amelia to, Amelia tamto, a jej potrzeby zaniedbuje. No i się pokłóciliśmy i wyjechała do rodziców.
-Dzwoniłeś do niej ?
-Nie odbiera.
-Pojedź do niej.
-Po co ? Nie chce ze mną rozmawiać to i widzieć też nie chce.
-Wasz związek nie przetrwa jak będziesz tak olewał sprawę. - głos zabrał Jay.
-Bo ty akurat masz największe doświadczenie w związkach. - zaśmiałem się kpiąco.
-Okey. Nie chcesz mnie słuchać to nie, ale żeby później nie było, że ci nie chciałem pomóc. - zakończył temat loczkowaty.
-O której ten mecz ? - zapytałem.
-O 20. - odpowiedział Max i zaczęła się transmisja.

Oczami Amelii

   Zarezerwowałam bilet na sobotę rano do Polski i znalazłam później pociąg ze stolicy do mojego rodzinnego miasta. Czyli znowu zejdzie cały dzień i być może część nocy. No nic. W niedzielę przyjdę do rodziców na obiad, a po podróży pójdę do swojego mieszkania po dziadkach. Przydałoby się kupić coś rodzicom i rodzeństwu. Zrobię to następnego dnia. Teraz jestem zmęczona i chcę spać. Wzięłam prysznic i poszłam lulu.
   Środa przywitała mnie lekkimi promieniami słońca, pogoda była idealna, nie za zimno, ale i nie za ciepło. Wzięłam prysznic i ubrałam się.



   Wyjęłam podkład, tusz i różowy błyszczyk do ust i tymi oto przyrządami zrobiłam sobie makijaż. Czarna kredka leżała na dnie kosmetyczki. Włosy rozczesałam i rozpuściłam. Powoli zaczęłam akceptować moje drobne loczki i tak oto gotowa wyszłam na śniadanie. Szłam w dobrze znanym mi kierunku i zamówiłam moje ulubione naleśniki tym razem z borówkami i po śniadanku wyjęłam papierosa i go zapaliłam. Zaczęłam przeglądać sklepiki z pamiątkami i wybrałam parę rzeczy dla rodzinki po czym bez pośpiechu szukałam kolejnej knajpki tym razem w celu zjedzenia obiadu. Zawędrowałam w te strony Londynu, w których mieszkał Tom. Raz nawet przeszłam niedaleko jego bloku. Ciekawe jak tam jego sytuacja z dziewczyną. Nie powiem, że było mi z powodu ich kłótni jakoś specjalnie przykro, ale jednak dziwnie czułam się z myślą, że to o mnie poszło. Z resztą dlaczego Kelsey się obraziła, przecież ona jest sto razy ładniejsza ode mnie i nie stanowię dla niej żadnej konkurencji. Och, kto zrozumie blondynki ? Szłam tak sobie z myślami wypełniającymi moją głowę, gdy jakieś 20 metrów przede mną zobaczyłam idącego w moją stronę Tom'a z dwoma pudełkami pizzy.
-O hej ! Wiedziałem, że przyjdziesz dlatego kupiłem dwie pizzy. - powiedział jak mnie zobaczył.
-Niby skąd wiedziałeś, że przyjdę akurat do ciebie ?
-Tak po prostu wiedziałem.
-Wy nie macie pracy skoro ciągle spotykam was na mieście ? - lekko się uśmiechnęłam.
-No luzik teraz mamy. Zapraszam do siebie. - uśmiechnął się i wpuścił mnie do mieszkania.
-To gdzie reszta zespołu ?
-Boysbandu jak coś. A ja wiem ? Jestem ich niańką czy co ? - chłopak położył posiłek na stole w kuchni.
-Okey, nie unoś się tak. Pomóc ci ?
-No możesz nalać picie. - pokazał na lodówkę.
-A masz kawę ?
-Mam, ale ty nie dostaniesz. 
   WTF ?!
-Że co ?
-Kopcisz, pijesz kawę. Dziewczyno jesteś już jedną nogą w grobie.
-Jeju. No dobra napiję się tego. - otworzyłam lodówkę i przyjrzałam się opakowaniu kartonu. - soku malinowego razem z tobą. 
   Nalałam napoju do szklanek, a Tom naszykował talerze i sztućce. 
-Podano do stołu. - uśmiechnął się.
-Lepiej niż w restauracji. 
-No ba.
-To co tam u ciebie słychać ? - zajęliśmy się jedzeniem.
-Po staremu, dlaczego pytasz ? - odbiłam piłeczkę.
-Wczoraj byłaś jakby lekko nieobecna i smutna.
-Każdy ma gorszy dzień.
-Ale widzę, że teraz ci się polepszyło ?
-Nie widać ? - pokazałam na włosy i twarz.
-No właśnie widzę, że niezła laska z ciebie. - puścił mi oczko.
-Ty się tak nie rozpędzaj tylko w podskokach leć do Kels. Gdziekolwiek jest.
-A weź. - machnął ręką.
-Jak będziesz miał takie podejście do tej sprawy to daleko nie zajedziesz. Nawet nie zauważysz jak Kels znajdzie sobie innego chłopaka i będzie ci ślina ciekła. Zobaczysz. Nie chcę być powodem kłótni, naprawdę. Ale spokojnie w sobotę wyjeżdżam i już mnie nie zobaczycie.
-Dobrze powiedziane. - usłyszałam za sobą damski głos i się odwróciłam, w drzwiach stała Kelsey. - Przyszłam po resztę rzeczy. 
-Ja już sobie pójdę. - powiedziałam.
-Zostań. - powiedziała kategorycznie dziewczyna.
-Jak to po resztę rzeczy ? Nie możesz się wyprowadzić. Ja cię kocham ! - Tom był zdruzgotany.
-Jakoś wcześniej tak nie zareagowałeś jak się pakowałam.
-Bo byłem głupi, ale ja już zmądrzałem. 
-Encyklopedie przeczytałeś ?
-Mogę przeczytać tylko nie zostawiaj mnie samego.
   Zaczynałam rozumieć dlaczego Kels kazała mi tu zostać. Próbuje zastraszyć konkurencje, której nie ma, bo gdzie ja mogłabym zawrócić komuś w głowię ? Nigdy żaden chłopak nie patrzył na mnie jak na dziewczynę, jego dziewczynę. Oglądając ich tulących się do siebie i całujących, wesołych i zadowolonych bolało. Nie raz chciałam zaznać takiego uczucia, ale nie było mi to dane. Pomyślałam o Max'ie, ale to tylko mój kolega, z którym przespałam się po pijaku, tylko kolega. Przyjaciel - tak brzmi lepiej. 
-Amelia ! - ktoś krzyczał moje imię, podniosłam głowę i zobaczyłam ich wzrok wbity we mnie.
-Tak ?
-Dziękuje. - czy to właśnie powiedziała Kelsey ?
-Ale za co ? Przecież przeze mnie się pokłóciliście. - nie rozumiałam tej dziewczyny.
-To był test, jakiegoś rodzaju. Teraz wiem, że Tom mnie kocha i nie rzuci mnie dla ładniejszej dziewczyny.
-Teraz to chyba sobie żartujesz ? Ja niby jestem ładniejsza niż ty ? Ja ci do pięt nie dorównuje. 
-Jesteś śliczna. Nie wiem dlaczego myślisz, że nie.
-Bo mam lustro w pokoju. Dobra ja już wam nie przeszkadzam. Trzymcie się cieplutko. 
-Ale pizza. - Tom otrzeźwiał.
-Smacznego. - uśmiechnęłam się i Tom wpisał kod i mogłam już wyjść.
   Wyszłam na świeże powietrze i schowałam okulary do torebki, bo słońce się schowało. Spacerowałam tak po uliczkach i na każdej ulicy mijałam zakochane pary. Aż zaczęłam im zazdrościć. Mój ostatni związek był jedną wielką ściemą. Tak jak każdy poprzedni. Nigdy nie wyobrażałam sobie rycerza na białym rumaku przed moim domem, ale chyba przyszedł na to czas. Poczuć się kochana przez kogoś. Było by miło. Nie chciałam być w tamtym momencie sama. Wyjęłam telefon.
-Hej co robisz ? - zapytałam.
-Nic konkretnego, a co ? 
-Mogę do ciebie przyjść ?
-Teraz ?
-Na przykład.
-Okey, czekam.
-Kupię coś mocniejszego.
-Gorszy dzień ?
-Noo. Jak ty mnie dobrze znasz. - zaśmiałam się.
-Lubię twój śmiech.
-Jeszcze się do końca nie zaakceptowałam w nowym wydaniu.
-Dasz radę. Jest warto.
-To ja zaraz przyjdę.


Hej ! Miałam dodać jutro, ale skoro dzisiaj jestem to dodam dzisiaj ; D Nowa Amelia, zobaczymy jak to dalej pójdzie. Kochany Anonimku muszę cię zawieść, bo z polskiego miałam tylko 4 c: To samo przychodzi, z resztą od zawsze lubiłam pisać ; P 

7 komentarzy:

  1. Ten rozdział mi się podoba.
    Amelia testem miłości Tom'a do Kels? Nieźle xD
    I jeszcze w następnym spotkanie z Max'em...
    Bop dzwoniła do Max'a chyba napewno, nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym tak chciała... Umieć tak fantastyczne pisać :3 zazdroszczę Ci!
    Coś zauważyłam, że ostatnio jesteś cięta na blondynki, masz coś do nich? Poczułam się trochę dziwne czytając te fragmenty ;p
    Fajnie, że dodałaś dzisiaj bo nie wiem czy jutro znalazłabym czas ;)
    Buziaki i trzymaj się do kolejnego z weną ;**

    Blondynka xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha "kto zrozumie blondynki" :D sama sie dziwie jam czasem ludzie mnie rozumieja :D

    Co do rozdzialu, no prosze... juz myslalam ze Kels jeszcze bardziej sie wkurzy widzac Amelie u Toma :p a tu prosze, testowala go cwaniara jedna :p i stwierdzila ze ja kocha i jie zostawi dla innej, ciekawe co hy powiedziala jakby wiedzialao jego wojazach ostatnich jak sie "rozstali" :p

    No i Amelia w koncu siw usmiecha! Podoba mi siw taka nowa :D
    Czekam na kolejny :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i się cieszę, że dodałaś dzisiaj :D
    Uwielbiam, no po prostu uwielbiam te opowiadanie! ;)
    Znowu troszkę, ba! sporo nowej Ameli w rozdziale, to lubię :)
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. 4 to piękna ocena, nie tak jak 5 z historii, która jak cierń tkwi w moim boku ( czmu nie szóstka ??!?!?)
    A co do rozdziału - otrzeźwiłeś się Tom. To dobrze, cieszę się xd
    i czekam na nnxd

    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie sie dalej zapowiada. Szkoda tylko ze juz wyjezdza... no ale moze szybko znowu sie spotkaja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym mnie zawiodłaś młoda damo, nawet ja miałam 5 z polskiego, a moja polonistka ciągle mi głowę zawracała, że 'mam talent' 'stać mnie, tylko jestem leniwa' itp. rozdzialik świetny :) weny! C:

    OdpowiedzUsuń