-Chcesz dołączyć do swojego
przyjaciela ? - wróciłam wzrokiem do Tomka, który celował we mnie
bronią. - Zadałem pytanie.
Każdy człowiek zaczął by się bać,
gdyby ktoś trzymał na parę centymetrów przed jego głową
naładowaną broń, która za chwilę może wybuchnąć, ale ja wcale
nic takiego nie czułam. Nic, a nic. Było mi już tak naprawdę
wszystko obojętnie. Czy mnie teraz zastrzeli czy nie. Dziwne, co ?
Ale i tak już straciłam zapał do czegokolwiek. Nawet kawiarnia
ledwo funkcjonowała. Obiecałam Paul'owi, że mój lokal nie
upadnie, ale myliłam się. To kwestia paru tygodni, więc co mi
zostało ? Szybsza śmierć była by dla mnie zbawieniem. Nie mam
tutaj niczego za czym mogłabym tęsknić, czego nie chciałam
opuszczać. Byłam sama ze swoimi problemami, które nikt nie
rozumiał, ale nawet nie chciałam, żeby ktokolwiek zaczął je
rozumieć.
Pociągnij za ten cholerny spust.
-Długo jeszcze mam czekać ? - wstałam
jak gdyby nic. - No już ! - wrzasnęłam rozkładając ręce,
zauważyłam na jego twarzy zmieszanie. - Na co czekasz ?! Tu masz
spust, za który masz do cholery pociągnąć. - nawet mu pokazałam
zakreślając w powietrzu kółka niedaleko broni.
-Masz jeszcze coś do powiedzenia ? -
wybełkotał nerwowo.
-Powiedziałam już wszystko co można
było. Pociągnij za ten cholerny spust ! - upominałam się o kulkę.
W jego oczach pojawił się strach,
niepewność. Nie wiedział co ma zrobić. Niby chciał mojej
śmierci, ale nie miał odwagi tego zrobić, a miał taką ogromną
możliwość.
-Strach cię opętał ? - zapytałam.
-Stoczyłaś się dno.
-I nie powinna mnie nosić ziemia. -
dokończyłam za niego, bo i tak znałam jego zdanie na ten temat. -
A ty razem ze mną, kochanie. Siedzimy w tym ciepłym gównie razem.
Zapomniałeś ?! Sam mnie do tego wprowadziłeś, więc mnie teraz
wyprowadź. I tak wiem, że takie historie tak właśnie się kończą.
Dwoje młodych, zakochanych ludzi, których połączyły dragi. Tylko
na nagłówki gazet. - ironizowałam, gdyż poczułam potrzebę
wygadania się, a skoro zaraz miałam umrzeć to niby kiedy miałabym
to zrobić.
-Co ty pieprzysz ?
-Prawdę ? - zapytałam. - Bo tak jest
i co ? Zmienisz to ? Nie ! Bo jesteś zasranym tchórzem z listem
gończym na głowie. Zaprzepaściłeś całe życie. Ja znalazłam
przystań i ludzi, którzy mnie z tego wyciągnęli, chociaż ciągle
mam do nich za to uraz, ale mimo że nie znam ich tak długo jak
ciebie to wiem, że robią wszystko dla mojego dobra. A ty co dla
mnie zrobiłeś ?! No pytam się !
-Dałem ci wszystko.
-Wszystko ? To nazywasz wszystkim ? Nie
widzisz w jakiej sytuacji jesteś ? To dla ciebie jest wszystko ? W
takim razie mamy inne priorytety w życiu. - przerywałam mu. - To
jest to o czym marzyłeś przez całe życie ? To ?!
-Jestem szczęśliwy.
-Raczej głupi skoro tak mówisz. Żyłeś
kiedyś tak jak powinieneś ? Zastanawiałeś się chociaż nad tym
jak by było gdybyś to rzucił, gdybyś wstał i ruszył na przód ?
Nawet nie masz matury ! - wypomniałam.
-Po co mi jakiś świstek papieru ?
-Bo od tego zaczyna się prawdziwe,
dorosłe życie. Od tego papierka, które zapewni ci pracę. Nawet tę
najgorszą, ale jakąś masz. Zrozum to wreszcie, że tak powinno
być.
-I może mam jeszcze założyć jakąś
lipną kawiarnię ?
-To zawsze jest jakiś początek. -
opuszczał broń, aż w końcu opuścił całą rękę, poddał się.
-Po co mam zaczynać od początku,
skoro już tak daleko zaszedłem ?
-Jakie osiągnięcie. - zaśmiałam
się. - Napisz o tym w CV. Jestem królem dna. Proszę cię. -
kiwałam z rezygnowaniem głową nie wierząc w jego głupotę.
-Po co ja w ogóle z Tobą rozmawiam ?
- znowu wyciągnął dłoń w moim kierunku.
-Racja. - podeszłam bliżej. -
Zakończmy już to. - czułam zimną lufę na czole.
Poczułam jak trzęsie mu się ręka,
zastygł w bezruchu i nie wiedział co ze sobą zrobić. To
zmieszanie i bezradność w jego oczach mnie intrygowała. Czyżby
coś w nim drgnęło ? Wątpię. Chociaż tego jeszcze w nim nie
widziałam. Usłyszałam warkot samochodu w oddali, a jednak nie
jestem na Syberii. Na jego twarzy malowała się mimika szaleńca, aż
zaczęłam się zastanawiać nad tym czy chcę umrzeć z rąk
szaleńca, ale tylko on mógł mnie uwolnić od tego całego
bałaganu. Warkot auta była coraz głośniejszy. Chyba ktoś
zmierzał w naszym kierunku.
-Pośpiesz się. - powiedziałam.
Jego dłoń jeszcze bardziej zaczęła
się trząść, a spocona ręką ślizgać na broni. Jego oczy
błądziły po otoczeniu, jakby to miało mu w czymś pomóc. Na jego
twarzy zobaczyłam kropelki potu. Było to dziwne, bo z pewnością
było parę stopni na minusie. Zaczął głośniej oddychać i
nerwowo oblizywać spierzchnięte i tak już usta. Samochód był
parę sekund od nas.
-Szybciej ! - wykrzyczałam mu w twarz,
a ten spojrzał na mnie na ułamek sekundy, bo w następnym już
patrzył na nadjeżdżający samochód, z którego po chwili ktoś
wyskoczył.
-Odłóż broń i odsuń się od niej !
- usłyszałam charakterystyczny dźwięk ładowanej broni.
Tomek spojrzał mi w oczy, był
rozerwany, nie wiedział co ma zrobić, spodziewałam się
wszystkiego, ale nie tego co po chwili zrobił. Spojrzał na mnie tym
dziwnym wzrokiem, nawet miał łzy w oczach.
-Do zobaczenia w Piekle. - powiedział
i strzelił sobie w głowę, odskoczyłam zaskoczona jego
postępowaniem i patrzyłam jak gęsta, czerwona ciecz zabarwia i
topi śnieg wokół jego głowy, miał pusty wzrok.
-Nic Pani nie jest ? - zapytał
policjant.
-Nie, ale Johny. - spojrzał w kierunku
nie ruchomego mężczyzny.
Policjant szybko do niego podbiegł i
sprawdził funkcje życiowe.
-Żyje. - powiedział, a mi kamień z
serca spadł, spojrzałam jeszcze raz na Tomka, na osobę, za którą
przez parę lat uważał za najbliższą mi, a teraz nawet było mi
go żal. - Za chwilę przyjedzie policja i pogotowie, proszę wejść
do samochodu.
Zaprowadził mnie do auta, gdzie było
ciepło i dopiero teraz poczułam jak było mi zimno. Zaczęłam
rozcierać dłonie, gdyż nie miałam rękawiczek i dziwnie się
czułam, bo powinnam być w szoku, ktoś właśnie na moich oczach
popełnił samobójstwo, ale wcale się tak nie czułam. Poczułam w
pewnym znaczeniu ulgę, że ten rozdział w moim życiu się
zakończył, ale przecież nie będzie już żadnego kolejnego.
Spaliłam wszystkie mosty.
Po dwóch godzinach spędzonych w
Policji mogłam w końcu dokończyć moją podróż. Johny'ego
przewieźli do szpitala, a Tomka zabrali za pewnie do kostnicy.
Patrzyłam za okno na ciemne już widoki i po dwóch godzinach
wchodziłam do domu. Rodzice oczywiście zostali poinformowani o tym
co się wydarzyło, więc wiedziałam co się stanie, gdy przekroczę
próg domu. Wzięłam walizkę i ruszyłam ku drzwiom. A za mną
policjant, który miał porozmawiać z rodzicami. Nacisnęłam
dzwonek i czekałam, aż ktoś otworzy mi drzwi, ale nie musiałam
długo czekać.
-Amelio ! - mama natychmiast rzuciła
mi się w ramiona.
-Cześć mamo. - uściskałam ją i po
dłuższej chwili udało mi się wejść do środka, byłam zmęczona
i głodna, bo nic nie jadłam od tego marnego śniadania z Jay'em,
chociaż i tak nic nie przełknę.
No właśnie. Ciekawe co u nich ? Mam
po co tam w ogóle wracać ?
-Córcia. - tato zamknął mnie w
mocnym uścisku, który z ochotą odwzajemniłam.
-Mógłbym z państwem porozmawiać. -
zapytał policjant.
-Gdzie Nicola ? Chcę ją zobaczyć. -
zapytałam.
-W kuchni. - odezwała się mama.
Ruszyłam do kuchni odprowadzona
spojrzeniem rodziców, którzy poszli po chwili z policjantem do
salonu. W kuchni zobaczyłam siostrę zalewającą kubki wrzątkiem.
-Oparzysz się. - powiedziałam.
-Amelia ! - mała rzuciła się w moje
ramiona.
-Cześć robaczku. - przytuliłam ją
mocno.
-Mam dla ciebie herbatę i ciasteczka.
-To świetnie, bo jestem głodna. -
odsunęłam ją od siebie i uśmiechnęłam na widok jej słodkiej
buźki.
-Cześć Ly. - usłyszałam za sobą.
-Cześć brachor. - przytuliłam go,
ale ten szybko oddał ten gest.
-Jak to dobrze, że jesteś cała. -
szepnął.
-Nie mówmy o tym proszę. - odsunęłam
się od niego, a ten pokiwał ze zrozumieniem głową.
-Nikuś. Pobawisz się ze mną ? -
zapytałam widząc jej nieświadomą minkę.
-Chcesz się ze mną bawić ?
-Nie pragnę niczego bardziej. -
uśmiechnęłam sie do niej.
-Ale weźmy ciasteczka i herbatę do
mnie do pokoju.
-Oczywiście.
Zabrałyśmy się i poszłyśmy do jej
pokoju, gdzie bawiłyśmy się jej lalkami. Śmiałyśmy się,
żartowałyśmy. Jakby to co wydarzyło się parę godzin temu wcale
nie miało miejsca. Tak bardzo tego chciałam. Po prawie godzinie
policjant nadal siedział z rodzicami na dole. Położyłam się z
Nicolą u niej na łóżku, przytulone do siebie rozmawiałyśmy o
duperelach, dopóki Ni nie poruszyła pewnego tematu.
-Tomek chciał cię skrzywdzić, prawda
? Dlatego tak późno przyjechałaś ?
-Dlaczego tak myślisz ?
-Słyszałam rozmowę rodziców.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać Myszko.
-Ale czy to prawda ?
-Tomek już nie jest moim problemem.
Już nigdy mi nie zaszkodzi. Uwolniłam się od niego. - dałam jej
buziaka w czółko.
-Czyli nie będziesz już smutna ?
-Jeżeli będziesz w pobliżu to z
pewnością będę szczęśliwa.
-Kocham cię Mel, wiesz ? - spojrzała
na mnie.
-Ja ciebie też robaczku. - mocniej ją
przytuliłam i po chwili obydwie smacznie spałyśmy.Wow, wow, wow. Ale pod ostatnim postem uaktywniły się Anonimki. Nieźle. Proszę o więcej komentarzy od Was, bo są naprawdę wspaniałe. Zaczynam się Was powoli bać, życzycie mi śmierci o.O kurczaczki xD Takie tam krótkie dokończenie ostatniego rozdziału. W sekrecie Wam powiem, że zastanawiałam się nad uśmierceniem w tym rozdziale Amelii i zakończeniu bloga, więc przepraszam, że dodaję dopiero dzisiaj, ale miałam burzę mózgów. Do następnego. A tak na marginesie jak byście zareagowały na wieść, że Tomek zabija Am, a opowiadanie dobiega do końca ? ^^
O FUCK!!! Ale zes mnie zdenerwowala !
OdpowiedzUsuńRozpracowalas to niezle :p
Am chciala go sprowokowac zeby dal jej kulke w glowe a odnioslo to przeciwny skutek - zastrzelil siebie.
Jwstem mu za to ogromnie wdzoeczna, bo Am ma w koncu swiwty spokoj od niego!
Co Ty w ogole gadasz? Jakie konczenie? :o
Obrazilabym soe smiertelnie za takie zagranie :p
Cale szzescie burza mozgow poszla na te lepsze tory :p
Wybacz za bledy ale zimno mi w lapki i nie dalam rady ich non stop poprawiac :p
CZEKAM NA KOLEJNY! <3
Ps. Dziekuje za umilenie mi czekania na spozniony pociag! ^^ :***
hahaha nawet nie mysl o zakonczeniu bloga :D
OdpowiedzUsuńci do rozdzialu to wooow! nie myslalam ze Tomek sie tak zachowa, ze bedzie sie wachal, ba strzeli sobie kulka w leb. Totalne zaskoczenie :P
Szkoda ze umarl, lubilam go :D
Oj wściekłam się na twój komentarz pod postem!
OdpowiedzUsuńI za to samo, nie będę komentować rozdziału :P
Zrobię to, jak ochłonę.
JAKBYŚ ZABIŁA AM TO JA BYM ZABIŁA CIEBIE!!! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! ŻE MOŻESZ JĄ UŚMIERCIĆ OT TAK?! CZY TY WIESZ, ŻE TO BYŁBY TWÓJ KONIEC?!
OdpowiedzUsuńA tak na serio to rozdział supcio, tylko trochę słabo mi się zrobiło jak to czytałam. Weny :*
Wzięłabym ten pistolet i strzeliłabym Ci w łeb! No wiesz! Tak zakończyć?!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i Cieszę się, że JEDNAK NIE ZAKOŃCZYŁAŚ opowiadania. Bardzo mi się podoba. Dużo akcji...i siostrzyczka <3 Takie słodkie..
Czekam na następny i ani mi się waż kończyć.! <3
Weeeny dużo! ;*
Haha gdybys zakończyla to by bya rozpierducha!!!!!!! Ja razem z Zagubiona dusza, Anonimkiem i innymi ciebie zastrzeliła oraz Tomka :) ale nie martw sie robaczku, poki to prowadzisz to nic ci nie grozi. Do czasu. Czy zakonczysz opowaidanie to marnie twe życie widze *.* buhahahahahahhahahahahhahahhaahh a tak w ogóle. Zaczełam prowadzic opo z The Wanted i moze ci sie spodoba
OdpowiedzUsuńhttp://cookiemonsters2014.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWpadaj, także czekam u mnie na koma i na nexta u ciebie, tutaj
Paaaa
Ufff dobrze, że przeżyła!!
OdpowiedzUsuńNo weź nie strasz!
Weny:)
Do następnego:)
NADROBIŁAM :*
OdpowiedzUsuńMiałaś rację działo się i działo a ja jak tylko mogłam pochłaniałam tekst! Co prawda myślałam, że zajmie mi to trochę mniej, ale na komputerze czyta się inaczej :P
Szczerze mówiąc, myślałam, że Am zginie od tego strzału i to będzie koniec. Co bym sobie pomyślała? Że tak chciałaś i to był Twój cel. Nie miałabym pretensji bo kolejny blog od początku do końca pisałaś świetnie!!
Mam nadzieję, że jakoś naprawi to co zepsuła w UK i że odbuduje swoją kawiarnie!!
WENY :*
xx
nawet mnie nie denerwuj ze chcialas skonczyc blog !!! przez cb sie zmarszczek nabawie :D rozcial cudny ,przepraszam ze dopiero.teraz komentuje , ale brak.czasu daje o sb znac :* czekam na next :*
OdpowiedzUsuńczekam na nexst
OdpowiedzUsuńno Cię chyba pogielo ! jakie zakonczenie, przepraszam ?! skopalabym Tobie tylek - gdziekolwiek tam chodzisz w Polsce, to bym Cie znalazla i nakopala w ciemnej ulicy xD !
OdpowiedzUsuńnie mozna tak ! ;D my chcemy Twojego opowiadania wiecej i wiecej, a nie zakonczenia kurdełkę !
CZY WYRAZIŁAM SIE JASNO ?!
no. tez tak mysle :3
ejjjj no takiego rozdzialu to ja sie nie spodziewalam. maaaatkooooo zabil sie -.- fakt.nigdy go nie lubilam, ale zeby az tak ? z drugiej strony - Am nie ma juz problemow i fakty z przeszloscia juz ja nie beda gonily..
tylko tak troche dziwnie normalnie przeszla do porzadku dziennego, majac na uwadze, ze stala kilkadziesiat cm od czlowieka ktory strzelil sobie w glowe.
ale za to kontakt z rodzenstwem ma wzorowy !:)
do nastepnego Mycho :* !
SAN