piątek, 17 stycznia 2014

Section 54.

-Chcesz dołączyć do swojego przyjaciela ? - wróciłam wzrokiem do Tomka, który celował we mnie bronią. - Zadałem pytanie.
   Każdy człowiek zaczął by się bać, gdyby ktoś trzymał na parę centymetrów przed jego głową naładowaną broń, która za chwilę może wybuchnąć, ale ja wcale nic takiego nie czułam. Nic, a nic. Było mi już tak naprawdę wszystko obojętnie. Czy mnie teraz zastrzeli czy nie. Dziwne, co ? Ale i tak już straciłam zapał do czegokolwiek. Nawet kawiarnia ledwo funkcjonowała. Obiecałam Paul'owi, że mój lokal nie upadnie, ale myliłam się. To kwestia paru tygodni, więc co mi zostało ? Szybsza śmierć była by dla mnie zbawieniem. Nie mam tutaj niczego za czym mogłabym tęsknić, czego nie chciałam opuszczać. Byłam sama ze swoimi problemami, które nikt nie rozumiał, ale nawet nie chciałam, żeby ktokolwiek zaczął je rozumieć.
   Pociągnij za ten cholerny spust.
-Długo jeszcze mam czekać ? - wstałam jak gdyby nic. - No już ! - wrzasnęłam rozkładając ręce, zauważyłam na jego twarzy zmieszanie. - Na co czekasz ?! Tu masz spust, za który masz do cholery pociągnąć. - nawet mu pokazałam zakreślając w powietrzu kółka niedaleko broni.
-Masz jeszcze coś do powiedzenia ? - wybełkotał nerwowo.
-Powiedziałam już wszystko co można było. Pociągnij za ten cholerny spust ! - upominałam się o kulkę.
   W jego oczach pojawił się strach, niepewność. Nie wiedział co ma zrobić. Niby chciał mojej śmierci, ale nie miał odwagi tego zrobić, a miał taką ogromną możliwość.
-Strach cię opętał ? - zapytałam.
-Stoczyłaś się dno.
-I nie powinna mnie nosić ziemia. - dokończyłam za niego, bo i tak znałam jego zdanie na ten temat. - A ty razem ze mną, kochanie. Siedzimy w tym ciepłym gównie razem. Zapomniałeś ?! Sam mnie do tego wprowadziłeś, więc mnie teraz wyprowadź. I tak wiem, że takie historie tak właśnie się kończą. Dwoje młodych, zakochanych ludzi, których połączyły dragi. Tylko na nagłówki gazet. - ironizowałam, gdyż poczułam potrzebę wygadania się, a skoro zaraz miałam umrzeć to niby kiedy miałabym to zrobić.
-Co ty pieprzysz ?
-Prawdę ? - zapytałam. - Bo tak jest i co ? Zmienisz to ? Nie ! Bo jesteś zasranym tchórzem z listem gończym na głowie. Zaprzepaściłeś całe życie. Ja znalazłam przystań i ludzi, którzy mnie z tego wyciągnęli, chociaż ciągle mam do nich za to uraz, ale mimo że nie znam ich tak długo jak ciebie to wiem, że robią wszystko dla mojego dobra. A ty co dla mnie zrobiłeś ?! No pytam się !
-Dałem ci wszystko.
-Wszystko ? To nazywasz wszystkim ? Nie widzisz w jakiej sytuacji jesteś ? To dla ciebie jest wszystko ? W takim razie mamy inne priorytety w życiu. - przerywałam mu. - To jest to o czym marzyłeś przez całe życie ? To ?!
-Jestem szczęśliwy.
-Raczej głupi skoro tak mówisz. Żyłeś kiedyś tak jak powinieneś ? Zastanawiałeś się chociaż nad tym jak by było gdybyś to rzucił, gdybyś wstał i ruszył na przód ? Nawet nie masz matury ! - wypomniałam.
-Po co mi jakiś świstek papieru ?
-Bo od tego zaczyna się prawdziwe, dorosłe życie. Od tego papierka, które zapewni ci pracę. Nawet tę najgorszą, ale jakąś masz. Zrozum to wreszcie, że tak powinno być.
-I może mam jeszcze założyć jakąś lipną kawiarnię ?
-To zawsze jest jakiś początek. - opuszczał broń, aż w końcu opuścił całą rękę, poddał się.
-Po co mam zaczynać od początku, skoro już tak daleko zaszedłem ?
-Jakie osiągnięcie. - zaśmiałam się. - Napisz o tym w CV. Jestem królem dna. Proszę cię. - kiwałam z rezygnowaniem głową nie wierząc w jego głupotę.
-Po co ja w ogóle z Tobą rozmawiam ? - znowu wyciągnął dłoń w moim kierunku.
-Racja. - podeszłam bliżej. - Zakończmy już to. - czułam zimną lufę na czole.
   Poczułam jak trzęsie mu się ręka, zastygł w bezruchu i nie wiedział co ze sobą zrobić. To zmieszanie i bezradność w jego oczach mnie intrygowała. Czyżby coś w nim drgnęło ? Wątpię. Chociaż tego jeszcze w nim nie widziałam. Usłyszałam warkot samochodu w oddali, a jednak nie jestem na Syberii. Na jego twarzy malowała się mimika szaleńca, aż zaczęłam się zastanawiać nad tym czy chcę umrzeć z rąk szaleńca, ale tylko on mógł mnie uwolnić od tego całego bałaganu. Warkot auta była coraz głośniejszy. Chyba ktoś zmierzał w naszym kierunku.
-Pośpiesz się. - powiedziałam.
   Jego dłoń jeszcze bardziej zaczęła się trząść, a spocona ręką ślizgać na broni. Jego oczy błądziły po otoczeniu, jakby to miało mu w czymś pomóc. Na jego twarzy zobaczyłam kropelki potu. Było to dziwne, bo z pewnością było parę stopni na minusie. Zaczął głośniej oddychać i nerwowo oblizywać spierzchnięte i tak już usta. Samochód był parę sekund od nas.
-Szybciej ! - wykrzyczałam mu w twarz, a ten spojrzał na mnie na ułamek sekundy, bo w następnym już patrzył na nadjeżdżający samochód, z którego po chwili ktoś wyskoczył.
-Odłóż broń i odsuń się od niej ! - usłyszałam charakterystyczny dźwięk ładowanej broni.
   Tomek spojrzał mi w oczy, był rozerwany, nie wiedział co ma zrobić, spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego co po chwili zrobił. Spojrzał na mnie tym dziwnym wzrokiem, nawet miał łzy w oczach.
-Do zobaczenia w Piekle. - powiedział i strzelił sobie w głowę, odskoczyłam zaskoczona jego postępowaniem i patrzyłam jak gęsta, czerwona ciecz zabarwia i topi śnieg wokół jego głowy, miał pusty wzrok.
-Nic Pani nie jest ? - zapytał policjant.
-Nie, ale Johny. - spojrzał w kierunku nie ruchomego mężczyzny.
   Policjant szybko do niego podbiegł i sprawdził funkcje życiowe.
-Żyje. - powiedział, a mi kamień z serca spadł, spojrzałam jeszcze raz na Tomka, na osobę, za którą przez parę lat uważał za najbliższą mi, a teraz nawet było mi go żal. - Za chwilę przyjedzie policja i pogotowie, proszę wejść do samochodu.
   Zaprowadził mnie do auta, gdzie było ciepło i dopiero teraz poczułam jak było mi zimno. Zaczęłam rozcierać dłonie, gdyż nie miałam rękawiczek i dziwnie się czułam, bo powinnam być w szoku, ktoś właśnie na moich oczach popełnił samobójstwo, ale wcale się tak nie czułam. Poczułam w pewnym znaczeniu ulgę, że ten rozdział w moim życiu się zakończył, ale przecież nie będzie już żadnego kolejnego. Spaliłam wszystkie mosty.


   Po dwóch godzinach spędzonych w Policji mogłam w końcu dokończyć moją podróż. Johny'ego przewieźli do szpitala, a Tomka zabrali za pewnie do kostnicy. Patrzyłam za okno na ciemne już widoki i po dwóch godzinach wchodziłam do domu. Rodzice oczywiście zostali poinformowani o tym co się wydarzyło, więc wiedziałam co się stanie, gdy przekroczę próg domu. Wzięłam walizkę i ruszyłam ku drzwiom. A za mną policjant, który miał porozmawiać z rodzicami. Nacisnęłam dzwonek i czekałam, aż ktoś otworzy mi drzwi, ale nie musiałam długo czekać.
-Amelio ! - mama natychmiast rzuciła mi się w ramiona.
-Cześć mamo. - uściskałam ją i po dłuższej chwili udało mi się wejść do środka, byłam zmęczona i głodna, bo nic nie jadłam od tego marnego śniadania z Jay'em, chociaż i tak nic nie przełknę.
   No właśnie. Ciekawe co u nich ? Mam po co tam w ogóle wracać ?
-Córcia. - tato zamknął mnie w mocnym uścisku, który z ochotą odwzajemniłam.
-Mógłbym z państwem porozmawiać. - zapytał policjant.
-Gdzie Nicola ? Chcę ją zobaczyć. - zapytałam.
-W kuchni. - odezwała się mama.
   Ruszyłam do kuchni odprowadzona spojrzeniem rodziców, którzy poszli po chwili z policjantem do salonu. W kuchni zobaczyłam siostrę zalewającą kubki wrzątkiem.
-Oparzysz się. - powiedziałam.
-Amelia ! - mała rzuciła się w moje ramiona.
-Cześć robaczku. - przytuliłam ją mocno.
-Mam dla ciebie herbatę i ciasteczka.
-To świetnie, bo jestem głodna. - odsunęłam ją od siebie i uśmiechnęłam na widok jej słodkiej buźki.
-Cześć Ly. - usłyszałam za sobą.
-Cześć brachor. - przytuliłam go, ale ten szybko oddał ten gest.
-Jak to dobrze, że jesteś cała. - szepnął.
-Nie mówmy o tym proszę. - odsunęłam się od niego, a ten pokiwał ze zrozumieniem głową.
-Nikuś. Pobawisz się ze mną ? - zapytałam widząc jej nieświadomą minkę.
-Chcesz się ze mną bawić ?
-Nie pragnę niczego bardziej. - uśmiechnęłam sie do niej.
-Ale weźmy ciasteczka i herbatę do mnie do pokoju.
-Oczywiście.
   Zabrałyśmy się i poszłyśmy do jej pokoju, gdzie bawiłyśmy się jej lalkami. Śmiałyśmy się, żartowałyśmy. Jakby to co wydarzyło się parę godzin temu wcale nie miało miejsca. Tak bardzo tego chciałam. Po prawie godzinie policjant nadal siedział z rodzicami na dole. Położyłam się z Nicolą u niej na łóżku, przytulone do siebie rozmawiałyśmy o duperelach, dopóki Ni nie poruszyła pewnego tematu.
-Tomek chciał cię skrzywdzić, prawda ? Dlatego tak późno przyjechałaś ?
-Dlaczego tak myślisz ?
-Słyszałam rozmowę rodziców.
-Nie ładnie tak podsłuchiwać Myszko.
-Ale czy to prawda ?
-Tomek już nie jest moim problemem. Już nigdy mi nie zaszkodzi. Uwolniłam się od niego. - dałam jej buziaka w czółko.
-Czyli nie będziesz już smutna ?
-Jeżeli będziesz w pobliżu to z pewnością będę szczęśliwa.
-Kocham cię Mel, wiesz ? - spojrzała na mnie.
-Ja ciebie też robaczku. - mocniej ją przytuliłam i po chwili obydwie smacznie spałyśmy.


Wow, wow, wow. Ale pod ostatnim postem uaktywniły się Anonimki. Nieźle. Proszę o więcej komentarzy od Was, bo są naprawdę wspaniałe. Zaczynam się Was powoli bać, życzycie mi śmierci o.O kurczaczki xD Takie tam krótkie dokończenie ostatniego rozdziału. W sekrecie Wam powiem, że zastanawiałam się nad uśmierceniem w tym rozdziale Amelii i zakończeniu bloga, więc przepraszam, że dodaję dopiero dzisiaj, ale miałam burzę mózgów. Do następnego. A tak na marginesie jak byście zareagowały na wieść, że Tomek zabija Am, a opowiadanie dobiega do końca ? ^^

12 komentarzy:

  1. O FUCK!!! Ale zes mnie zdenerwowala !
    Rozpracowalas to niezle :p
    Am chciala go sprowokowac zeby dal jej kulke w glowe a odnioslo to przeciwny skutek - zastrzelil siebie.
    Jwstem mu za to ogromnie wdzoeczna, bo Am ma w koncu swiwty spokoj od niego!
    Co Ty w ogole gadasz? Jakie konczenie? :o
    Obrazilabym soe smiertelnie za takie zagranie :p
    Cale szzescie burza mozgow poszla na te lepsze tory :p
    Wybacz za bledy ale zimno mi w lapki i nie dalam rady ich non stop poprawiac :p
    CZEKAM NA KOLEJNY! <3

    Ps. Dziekuje za umilenie mi czekania na spozniony pociag! ^^ :***

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha nawet nie mysl o zakonczeniu bloga :D
    ci do rozdzialu to wooow! nie myslalam ze Tomek sie tak zachowa, ze bedzie sie wachal, ba strzeli sobie kulka w leb. Totalne zaskoczenie :P
    Szkoda ze umarl, lubilam go :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj wściekłam się na twój komentarz pod postem!
    I za to samo, nie będę komentować rozdziału :P
    Zrobię to, jak ochłonę.

    OdpowiedzUsuń
  4. JAKBYŚ ZABIŁA AM TO JA BYM ZABIŁA CIEBIE!!! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! ŻE MOŻESZ JĄ UŚMIERCIĆ OT TAK?! CZY TY WIESZ, ŻE TO BYŁBY TWÓJ KONIEC?!

    A tak na serio to rozdział supcio, tylko trochę słabo mi się zrobiło jak to czytałam. Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzięłabym ten pistolet i strzeliłabym Ci w łeb! No wiesz! Tak zakończyć?!

    Rozdział świetny i Cieszę się, że JEDNAK NIE ZAKOŃCZYŁAŚ opowiadania. Bardzo mi się podoba. Dużo akcji...i siostrzyczka <3 Takie słodkie..
    Czekam na następny i ani mi się waż kończyć.! <3
    Weeeny dużo! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha gdybys zakończyla to by bya rozpierducha!!!!!!! Ja razem z Zagubiona dusza, Anonimkiem i innymi ciebie zastrzeliła oraz Tomka :) ale nie martw sie robaczku, poki to prowadzisz to nic ci nie grozi. Do czasu. Czy zakonczysz opowaidanie to marnie twe życie widze *.* buhahahahahahhahahahahhahahhaahh a tak w ogóle. Zaczełam prowadzic opo z The Wanted i moze ci sie spodoba

    OdpowiedzUsuń
  7. http://cookiemonsters2014.blogspot.com/
    Wpadaj, także czekam u mnie na koma i na nexta u ciebie, tutaj
    Paaaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Ufff dobrze, że przeżyła!!
    No weź nie strasz!
    Weny:)
    Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  9. NADROBIŁAM :*
    Miałaś rację działo się i działo a ja jak tylko mogłam pochłaniałam tekst! Co prawda myślałam, że zajmie mi to trochę mniej, ale na komputerze czyta się inaczej :P
    Szczerze mówiąc, myślałam, że Am zginie od tego strzału i to będzie koniec. Co bym sobie pomyślała? Że tak chciałaś i to był Twój cel. Nie miałabym pretensji bo kolejny blog od początku do końca pisałaś świetnie!!
    Mam nadzieję, że jakoś naprawi to co zepsuła w UK i że odbuduje swoją kawiarnie!!

    WENY :*
    xx

    OdpowiedzUsuń
  10. nawet mnie nie denerwuj ze chcialas skonczyc blog !!! przez cb sie zmarszczek nabawie :D rozcial cudny ,przepraszam ze dopiero.teraz komentuje , ale brak.czasu daje o sb znac :* czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  11. no Cię chyba pogielo ! jakie zakonczenie, przepraszam ?! skopalabym Tobie tylek - gdziekolwiek tam chodzisz w Polsce, to bym Cie znalazla i nakopala w ciemnej ulicy xD !
    nie mozna tak ! ;D my chcemy Twojego opowiadania wiecej i wiecej, a nie zakonczenia kurdełkę !
    CZY WYRAZIŁAM SIE JASNO ?!
    no. tez tak mysle :3

    ejjjj no takiego rozdzialu to ja sie nie spodziewalam. maaaatkooooo zabil sie -.- fakt.nigdy go nie lubilam, ale zeby az tak ? z drugiej strony - Am nie ma juz problemow i fakty z przeszloscia juz ja nie beda gonily..
    tylko tak troche dziwnie normalnie przeszla do porzadku dziennego, majac na uwadze, ze stala kilkadziesiat cm od czlowieka ktory strzelil sobie w glowe.

    ale za to kontakt z rodzenstwem ma wzorowy !:)

    do nastepnego Mycho :* !

    SAN

    OdpowiedzUsuń