-Nie wierzę jak mogłaś nas nie znać. - powiedział full-cap.
-Pochodzi z Polski i przyjechała tu na wakacje. - powiedział Tom z pełną buzią.
-Aha czyli to, że was nie znam wychodzi z tego, że mieszkam w Polsce ? Ty chyba sobie ze mnie kpisz !
-Nie unoś się tak kochana. Wcale nie miałem na myśli, że twój kraj jest zacofany, czy coś. Wyjaśniłem chłopakom sytuacje.
-Ale tak to zabrzmiało.
-Nie fochaj. Tylko się poczęstuj.
-Śpieszę się. Miło było, ale i tak się zasiedziałam. - wstałam, a za mną łysy. - Nawet mnie nie dotykaj, bo dostaniesz w tę łysą głowę.
-Jaka agresywna. - zaśmiał się.
-Naprawdę musisz iść ? - zapytał Tom i wstał.
-Tak. Czas ucieka, a ja mam jeszcze mnóstwo rzeczy do zwiedzenia.
-Możemy pozwiedzać z tobą. - walnął full-cap.
-Nie ! - powiedziałam dosadnie i młody siedział już cicho.
-Nie mam bladego pojęcia dlaczego nasz nie lubisz. - odezwał się łysy.
-To spójrz w lustro.
-To było niemiłe.
-Nikt nie mówił, że jestem miła. - odwróciłam się na pięcie i weszłam do holu podeszłam do drzwi, a za mną dwójka chłopaków, nacisnęłam klamkę, nic.
-Hehe, żeby otworzyć drzwi musisz wpisać kod, którego nie znasz. - cwaniacko uśmiechnął się Tom i podparł się plecami o ścianę, jego kolega również na tę wiadomość się uśmiechnął.
-Jaja sobie robisz ? Otwieraj te drzwi.
-Nie.
-Jak to nie ?!
-Bo chce cię bliżej poznać.
-Ale ja ciebie nie. Z resztą nie mogę patrzeć na łysą głowę twojego kolegi.
-Ale, że to o mnie ? - załapał łysy.
-A widzisz tu kogoś łysego oprócz siebie ? Głupi i głupszy.
-Ale ty jesteś nie miła. - dodał łysy.
-Ale wy jesteście upierdliwi. Wypuść mnie stąd.
-Nie mam takiego zamiaru.
-Nie jestem waszym więźniem, więc masz mnie wypuścić.
-Jesteś naszym gościem, tak w zasadzie to moim, bo jesteśmy u mnie. - sprostował Tom.
-W takim razie tak nie traktuje się gości.
-Ja wiem, że Polacy są gościnni, ale tu jest Anglia i panują inne zasady savoir vivre.
-Ty naprawdę jesteś taki głupi czy udajesz ?
-Ty naprawdę jesteś taka wredna czy tylko ukrywasz przed nami swoja prawdziwą twarz ? - zapytał łysy.
-Naprawdę jestem taka wredna. - wbiłam wzrok w jego oczy.
-W takim razie możesz iść, bo my nie potrzebujemy wrednych przyjaciół.
-Max ! - skarcił go Tom.
-A ja nie potrzebuje przyjaciół. I mamy jasną sytuację. - nadal mówiłam do niego, dodałam to Tom'a. -Wpisz ten cholerny kod.
Po chwili ustąpił i go wpisał nie czekając na nic więcej otworzyłam drzwi i wyszłam. Usłyszałam za sobą głos Tom'a.
-Nie skreślaj nas.
Wyszłam z budynku i cała zdenerwowana sięgnęłam do torebki po papierosa. Tylko on był w stanie mnie uspokoić. Zapaliłam i szybko zaciągnęłam się smakiem nikotyny. Gdy nikotyna zaczęła mnie uspokajać rozejrzałam się w poszukiwaniu nazwy ulicy, na której teraz byłam, po chwili znalazłam tabliczkę i zaczęłam szukać tej ulicy na mapie nadal paląc papierosa. Na złość nie mogłam jej znaleźć, wypaliłam jednego i sięgnęłam po następnego.
-Zgubiłaś się ? - usłyszałam głos za sobą i się odwróciłam.
-Gówno cię to obchodzi.
-Masz rację. Ale widzę, że palisz. Nie jesteś za młoda ? Ile masz lat ? 18 ?
-Nie będziesz prawił mi kazań, bo twój mózg jest podatny na promienie słoneczne.
-Masz z tym problem ?
-Nie, ja nie. Ja mam włosy w porównaniu do ciebie.
-Też mam włosy.
-Chodzi mi o te na głowie, pajacu.
-Nie sprecyzowałaś, o które ci chodzi. - uśmiechnął się.
-Zdarza się najlepszym. - wróciłam do mapy, którą po chwili chamsko wyrwał mi łysy.
-Ej ! - prawie upuściłam papierosa.
-Tu masz hotel, my jesteśmy tu. - analizował mapę. - Okey. Odprowadzę cię.
-Nie potrzebuje niańki, wystarczy, że pokażesz mi na mapie ulicę, na której jesteśmy.
-Londyn jest pełny niebezpiecznych ludzi, nie pozwolę im cię skrzywdzić.
-Przecież nawet mnie nie znasz.
-No to co ?
-No to to, że nie powinieneś być dla mnie miły. - powiedziałam powoli akcentując każde słowo.
-Ktoś tu nie zna smaku przyjaźni.
-Po cholerę mi to ? - zaciągnęłam się papierosem i wpatrywałam się przed siebie, a obok stał łysy.
-To fajne uczucie wiedzieć, że komuś na tobie zależy, że komuś jesteś potrzebna, że ktoś lubi twoją osobę ...
-Nie sraj tylko pokaż mi ulicę, na której jesteśmy. - wypaliłam papierosa i wrzuciłam do kubła na śmieci.
-No co się gapisz ?! Pokaż mi ulicę.
-Zaprowadzę cię. - oddał mi plan miasta i ruszył przodem. - Na co czekasz ? - krzyknął, gdy za nim nie ruszyłam.
-Na zbawienie. - odpowiedziałam i do niego podeszłam.
Za śliczne komentarze dostajecie w nagrodę rozdział. Kolejny pojawi się raczej w przyszłym tygodniu. W wakacje :) No to papatki :*
Wakacje wakacjami, ale ja chcę środę! :@
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział i oducz Amelię palić!
A nasz Tom taki milutki, Max też dzielnie znosi krytykę...
"- Nawet mnie nie dotykaj, bo dostaniesz w tę łysą głowę."
OdpowiedzUsuńi jeszcze ; "(...)Z resztą nie mogę patrzeć na łysą głowę twojego kolegi.
-Ale, że to o mnie ? - załapał łysy."
mistrzostwo ;D !
ale się przyczepila jego łysości ( o ile jest takie slowo, a jak nie ma to już jest xD ) . ale zwale miałam :) twarda babeczka z niej ;P. ale podoba mi się to ze Max jest taki zdecydowany do niej i ze nie jest przesłodzone ;). chyba mu się centralnie ona podoba, bo cos nie odpuszcza ;> ... ommmmmmm zazdrocha mnie dopada ;D
swietnyy rozdzial !! ;**
czekam na nówkę !<3
PS dziękuję za wsparcie i naprawdę nie mam nic przeciwko zebys była ze mna myślami w piątek <3 ^^
Oj biedny Maxiu... jak mogła mu tak pojechać :P
OdpowiedzUsuńJeej aż mi sie szkoda chłopaków zrobiło. Ale wrednicha z niej. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńHahaha jezu jaka ona jest wredna i stanowcza! ^^
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko mi się to podoba, nie powiem :D
Aż podziwiam chłopaków, że tacy wytrwali są w wysłuchiwaniu tego wszystkiego i starania się, żeby ją udobruchać ;D
Czekam na następny i mam nadzieję, że szybciutko :D :*
OMG!! Jakie chamstwo!! Maxio działaj;pp
OdpowiedzUsuń