niedziela, 23 czerwca 2013

Section 5.

   Środa. Godzina grubo po 11, tak w zasadzie to zbliżała się 12, ale kto mi będzie to wypominał ? Jestem na wymarzonych wakacjach, sama i nikt nie będzie mi truł dupy, że to robię źle, tamto. Nic z tych rzeczy. Jestem niezależna i wolna. I tak z takim pozytywnym przesłaniem wstałam z łóżka. Z torebki wyjęłam papierosy i zapaliłam jednego. Dzisiaj szykowała się wspaniała pogoda. Zajrzałam do mojej walizki i wyjęłam z niej ubrania, o mały włos zapalony papieros nie wpadł mi do niej. Znowu pożegnałabym się z jakimś ciuszkiem. Wybrałam ubranie i weszłam do łazienki.


   Szybki prysznic i zajęłam się sobą, makijaż, prostownica i ubieranie się, koszulkę włożyłam w spodenki. Tym razem zapakowałam do torebki plan miasta i całą resztę. Nim się obejrzałam dochodziła już 13. Na śniadanie już za późno, więc zjem obiad. Przed opuszczeniem pokoju wypaliłam jednego papierosa i zostawiając klucze w recepcji poszłam do Breakfast i zamówiłam sobie jedno z dań obiadowych i kawę. Zjadłam, zapłaciłam, wyszłam, zapaliłam, ruszyłam przed siebie. Miałam w planach zwiedzenie paru zabytków Londynu, które zaznaczyłam rano na mapie i teraz z ową mapą przed nosem kierowałam się w danym kierunku. 
-Amelia ! 
   Ktoś coś krzyczał, ale olałam to i szłam dalej.
-Amelia ! - ten ktoś był już blisko, odwróciłam się i wpadł na mnie Tom.
-Do jasnej cholery masz oczy w dupie ! - wydarłam się na niego, bo prawie bym upadła.
-Mi też miło cię widzieć. - uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
-Uśmiechasz się czasami ? - zapytał.
-Nie wiem o czym mówisz. - poprawiłam ubrania.
-No wiesz podnosi się kąciki ust do góry.
-Weź te łapy ! - znowu się na niego wydarłam, gdy próbował zmusić moje usta to półokrągłego grymasu.
-Okey. - podniósł ręce w geście poddania.
-Co ty tu w ogóle robisz ? - zapytałam.
-No wpadłem do ciebie, ale w recepcji mi powiedzieli, że przed chwilą wyszłaś, więc wyruszyłem z nadzieją, że cię znajdę. I mam cię. - zaśmiał się jakby to była najzabawniejsza rzecz na świecie, ludzie często się upokarzali śmiechem.
-Niby po co do mnie "wpadłeś" ?
-Wczoraj nie chciałaś wyjść ze mną i moimi przyjaciółmi na miasto, więc idziemy teraz. - znowu się uśmiechnął i wziął mnie pod rękę, z czego szybko się wyplątałam. 
   Nie potrzebny mi był jego kontakt cielesny. 
-Mam inne plany, zresztą nie mam ochoty przebywać w towarzystwie twoich znajomych.
-Oj przestań. Taka okazja zdarza się raz na milion. Jesteś w Londynie na wakacjach, chcesz się bawić, a jak się bawić to z najgorętszym boysband'em na świecie.
-Teraz to już w ogóle nie wiem o czym mówisz. Masz gorączkę ?
-Jak to nie wiesz ? Nie znasz mnie ? - zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-No masz na imię Tom. I masz lewych przyjaciół. 
-A coś więcej ?
-No mogę jeszcze stwierdzić, że jesteś niezdarny i upierdliwy. 
-Ty naprawdę nie wiesz kim jestem ? Kim jesteśmy ? - nie byłam pewna czy zadał te pytania mnie czy to były pytania retoryczne, więc nie odezwałam się ani słowem.
-Nie wiem czy mam być smutny czy zadowolony. - ruszyliśmy dalej, a chłopak nadal zadawał jakieś pytania i się dziwnie uśmiechał.
   Weszliśmy do jakiegoś budynku jak się okazało był to blok mieszkalny, Tom wyjął klucze z kieszeni i otworzył nimi drzwi. Czyli to jego mieszkanie, wróć ... to był ogromny apartament. Nie dość, że dziwak z niego to jeszcze bogaty. Mam dość tej znajomości. Miałam zwiedzać Londyn, a nie spędzać czas z jakimś świrem. Nie wiadomo co takiemu wpadnie do głowy. Weszliśmy głębiej i gdy dotarliśmy do salonu zobaczyłam jego przyjaciół, których już wcześniej widziałam w knajpce, ale dodatkowo zobaczyłam dwie dziewczyny. Były ładne, ale i przeciętne. W moich oczach nie zobaczyłam niczego ciekawego w ich osobach.
-Ona nie wie kim jesteśmy ! - wydarł się Tom obok mojego ucha, wszyscy zainteresowali się tym tematem, przyznam, że czułam się niekomfortowo w tej sytuacji.
-Wiesz co ?! Jesteś zdrowo walnięty i drzesz mi się do ucha ! Wychodzę i masz więcej mnie nie nawiedzać, bo zadzwonię po policję. Jesteście stuknięci. - powiedziałam i zabrałam się do wyjścia.
-No poczekaj. - ktoś schwytał mnie w pasie.
-Nie dotykaj mnie ! - wydarłam się i szybko odwróciłam, przede mną stał ten łysol, ale miałam ochotę mu przywalić.
-Dobrze. Spokojnie. Daj sobie wytłumaczyć zaistniałą sytuację. - powiedział spokojnie.
-Byle szybko, nie chcę marnować czasu. - po pewnym czasie się zgodziłam, ale byłam tak na nich potwornie wściekła, że miałam ochotę ich wszystkich pozabijać.
-Więc my jesteśmy popowym, brytyjsko-irlandzkim boysbandem założonym w 2009 roku przez Jayne Collins. Nie wierzę w to, że mogłaś o nas nie słyszeć. - powiedział full-cap.
-Niektórzy mają gust muzyczny i nie słuchają popowego trajkotu pięciu zadufanych w sobie mężczyzn, którzy nic w życiu nie osiągnęli, więc zajęli się śpiewaniem. - powiedziałam.
-I niby ty masz ten gust muzyczny ? - zapytał łysol lekko wściekły.
-Jeżeli ja coś słucham to musi być dobry kawałek, a nie szmata do mycia podłogi. - ale byłam wściekła.
-Wiesz co to tolerancja ? - zapytał loczek.
-Wiem, ale to nie znaczy, że się do tego stosuje. Na pewno nie będę uszkadzać sobie uszu jakimś ujadaniem psa.
-Czy ty właśnie ? - wpienił się łysy i zacisnął pięści.
-Uraziłam twoje ego ? Jak mi przykro, aż się rozpłaczę. - zrobiłam krok w jego stronę z niewinną miną.
-Lepiej odejdź, bo to się może źle skończyć. - wyrzucił z siebie szybko słowa, na co ja podeszłam jeszcze bliżej.
-I kto tu teraz jest nie tolerancyjny ? - byłam już na tyle blisko, by wyrzucić mu to prosto w oczy.
-Ma dziewczyna jaja. - powiedział Tom i rozładował tym napięcie w pomieszczeniu, ale z pewnością nie moje i łysego.
-Przynajmniej nie słucha One direction. - powiedział łysy i jakby cała jego agresja w stosunku do mojej osoby uleciała w kosmos, nawet się uśmiechnął w moją stronę co zignorowałam.
-Ich pewnie też nie kojarzy. - powiedział full-cap.
-Ona ma imię i owszem nie wiem o kim mówicie.  - odpyskowałam i przeniosłam na niego wzrok.
-W takim razie Amelia ich nie kojarzy. - poprawił się, zdziwił mnie fakt, że on zna moje imię, a jego kompletnie mi wyleciało z głowy, tak w zasadzie to znałam tylko imię Tom'a i tyle.
-Usiądź. Czego się napijesz ? - odezwała się mulatka, podejrzewam, że była dziewczyna ciemnoskórego, siedziała obok niego i byli tej samej karnacji.
-Nie rób sobie kłopotu ja i tak już idę. - wydawała się przyjazna, a z reguły na takie osoby nie jestem cięta, do czasu.
-Nigdzie nie idziesz. Musisz zostać i poznać moją cudowną dziewczynę. Kelsey to jest Amelia. - uśmiechnięta blondynka podeszła do mnie.
-Miło mi cię poznać. Tom dużo o tobie mówił. - przytuliła mnie, a ja stałam jak kołek w płocie, nic nie powiedziałam, ani jej nie objęłam, nie byłam przyzwyczajona do takich gestów.
-Moja dziewczyna nie jest gorsza. - tu odezwały się podniesione włosy. - Amelio to Nareesha, moja dziewczyna, Nareesho to Amelia.
   Sratata. Część formalna za nami. Nareesha nawet nie próbowała się przytulić, uśmiechnęła się przyjaźnie i razem z dziewczyną Tom'a, której imię wyleciało mi z głowy, poszła do kuchni, tak przypuszczam.
-Opowiedz nam coś o sobie. - zaczęły rozmowę podniesione włosy.
-Nie lubię się spowiadać. - siedziałam obok łysego, odsunęłam się od niego na ile to było możliwe, ale ten był coraz bliżej mnie.
-Nie musisz opowiadać nam o swoich grzechach. - zaśmiał się Tom, za co dostał ode mnie morderczy wzrok.
-W takim razie nie mam nic do opowiadania.
-Niegrzeczna. - powiedział łysy, ocierając się prawie o moje ramię, zabrałam się stamtąd i usiadłam na fotelu co wywołało zaciesz na twarzy łysego.
-I co się cieszysz ? Łyso ci ? - zapytałam i rozśmieszyłam tym full-capa.
-A łyso. - odpowiedział.
-To peruke załóż.
-Pomyślę nad tym.
-Długo ci zejdzie, tylko nie wychodź na słońce, bo ci mózg przegrzeje.
-Kocham twoje teksty. - piał ze śmiechu full-cap.
-Jest tu ktoś normalny ?! - irytowała mnie ta sytuacja.
-Wołaliście mnie ? - do salonu weszła ... chwila jak miała na imię ... Kelsey ? chyba jakoś tak.
-Niee. - powiedziałam, a chłopaki zaczęli się śmiać, chyba powiedziałam coś zabawnego, ale ja tego tak nie odebrałam, no cóż, już mówiłam, głąby, durnie, idioci, walnięci na mózg.
   Blondynka postawiła na stolik napoje, a po niej weszła Nereesha z ciastem, ciasteczkami i w ogóle z jedzeniem.
-No to mamy miłe południe spędzone w fajnym towarzystwie. - powiedział loczek.
-Chyba ty. - powiedziałam.

Obiecałam, więc dodaje :) Jak się podoba ? Następny w środę czy w piątek ? Ilość komentarzy zadecyduje, kiedy dodam : P Jak bd ich więcej niż zazwyczaj dodam w środę, a jak nie to w piątek. Trzymajcie się ciepło i miłego ostatniego tygodnia w szkole :*

6 komentarzy:

  1. "-Łyso ci ?
    -A łyso."

    OMG tekst roku :D
    Bomba!
    Zapraszam na the-boys-wanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, jeszcze tydzień...
    Ale ty dawaj w środę, albo i wcześniej!
    Masz świetne teksty i wgl. ;D
    Next'a poproszę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha jaka pompę miałam z gościa xD
    o panie ;D nie mam pytan xd
    hahaha jeszcze się brecham ;D
    mam nadzieje ze następny będzie z rownie genialnym poczuciem humoru, bo wyszlo to Ci swietnie :* !

    do nexcjusza :* !

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaahhaha o matko <333 Zakochałam się w tym blogu ;D
    Jest świetny! :DDD Od razu dodaję do czytanych! :D
    Aż nie mogę się doczekać kolejnych! :D
    Mało tego, jak będę po sesji to nadrobię Twoje drugie opko, bo jak narazie na ponad 30 rozdziałów mam za mało czasu :((

    Co do tego, co chwila wybuchałam gromkim smiechem! :D I podoba mi się "-powiedział full cap" haha :D

    I te teksty, matko :D Jesteś obłędna! :D
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się następny ! :DD

    Przy okazji zapraszam na moje opowiadanie:
    zacznij-zyc-dla-siebie.blogspot.com
    Jak masz ochotę to wpadaj :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne opowiadanie!!! nieżle mnie wciągnęło:D czekam na dalszy rozwój akcji:D i kolejny rozdział w środę:D

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurczę jakie pociski?? O_O Muszę przyznać, że czasem aż za bardzo! Chodzi mi o tą scene z Kelsey i Naree;//
    Szkoda, że Amelia jest taka wredna!;/

    OdpowiedzUsuń