Mój hotel nie miał restauracji, więc wyszłam z pokoju i zeszłam do recepcji, gdzie oddałam klucz i powiedziałam, że wrócę wieczorem. Najpierw poszłam do malutkiej kawiarni po drugiej stronie drogi na śniadanie. Jak się okazało była to cukiernia. Zamówiłam kawę i ciasto bananowe. Po paru minutach dostałam swoje zamówienie.
-Przepraszam. - zwróciłam się do kelnerki. - Można tu palić ?
-Niestety, ale nie.
Odeszła, a ja zostałam z dwoma głodami, głodem nikotynowym i głodem fizjologicznym. Nie wiedziałam, który był mocniejszy w tamtym momencie, ale oba dawały o sobie znać i to mocno. Postanowiłam, że szybko zjem ciasto i wypiję kawę, po czym zapłaciłam i wyszłam czym prędzej z lokalu. Na ulicy na szczęście można było palić, więc nie czekając na zaproszenie wyjęłam z torebki paczkę Marlboro i zaciągnęłam się smakiem nikotyny, który momentalnie mnie uspokoił. Gdy wypaliłam jednego postanowiłam pójść dalej. Wyrzuciłam peta do kosza na śmieci i wyjęłam miętówkę. Ruszyłam przodem.
Ulice nie były pełne, w końcu była niedziela i większość ludzi spędzała ten czas z rodziną w domach. A ja, turystka, włóczyłam się po ulicach Londynu. Ci co jednak postanowili wystawić swój nos z domu śpieszyli się gdzieś i namiętnie rozmawiali przez telefon. Spotkałam jeszcze paru ludzi takich jak ja, z tą różnicą, że oni robili sobie pamiątkowe zdjęcia z wycieczki. Były grupki nastolatków, którzy jak mnie wam, byli na obozie lub kolonii w stolicy Anglii, starsze małżeństwa i młode pary. Ale nigdzie nie widziałam samotnej osoby. Byłam jedyną na swojej drodze.
Postawiłam wszystko na jedna kartę, teraz albo nigdy. Decyzję podjęłam bez zastanowienia i teraz nie miałam możliwości ucieczki, nawet nie żałuje. Moje wymarzone dwa tygodnie w Londynie dopiero się zaczęły i niech szybko się nie kończą. Z braku czegokolwiek do robienia weszłam do kina obok którego akurat przechodziłam. Kupiłam bilet na film, który miał zacząć się za 10 minut, popcorn i wodę gazowaną i czekałam w poczekalni na film. Oprócz mnie był jeszcze jeden starszy mężczyzna i parę nastolatków. Z tego wywnioskowałam, że wybrałam się na film bez żadnych ograniczeń wiekowych i miałam rację film okazał się być filmem sensacyjnym, ale jakoś mnie nie wbiło w fotel.
Po zakończonym filmie wyszłam z sali i znowu ruszyłam bez pomysłu w miasto, na szczęście w torebce miałam plan miasta, więc nie martwiłam się o siebie. Zapaliłam kolejnego papierosa. Była już pora obiadowa i na ulicach nie było już prawie nikogo. Dziwne, ale możliwe. Za to samochody często przejeżdżały obok mnie. Założyłam słuchawki i z muzyką wylewającą się w moje uszy wędrowałam nadal po mieście. Kupiłam po drodze zapiekankę i siedząc na ławce w parku, zjadłam ją. Zapaliłam kolejnego papierosa. Ostatni. Ruszyłam do centrum w celu znalezienia jakiegoś sklepu, w którym mogłabym kupić kolejną paczkę, ale takowego nie znalazłam. Wszystko było już pozamykane, a ja nie chciałam wracać do hotelu po przemycone opakowanie. Z braku laku ruszyłam nad rzekę. Mimo, że nie potrafiłam pływać czułam, że z tym żywiołem jestem najbliżej powiązana. Opierałam się barierki i wpatrywałam się w lustro wody. Nad rzeką nie byłam jedyna, ale na szczęście nikt do mnie nie podchodził.
Lipcowe słońce postanowiło już powoli zanikać za chmurami. Spojrzałam na zegarek. Było już po 17. Jeszcze za wcześnie na zachód słońca, ale mimo to, ono nie chciało zostać ze mną. Głód nikotynowy był najgorszym jaki doznałam, a było ich sporo w moim, mimo krótkim, ale jak spieprzonym życiu. Świergot latających ptaków, czy odgłos ludzkich rozmów doprowadzał mnie do szaleństwa. Zobaczyłam, że jakieś 15 metrów ode mnie stoi chłopak, ale akurat to mnie nie zainteresowało, moją uwagę przykuł fakt, że palił papierosa. Ruszyłam w jego kierunku.
-Mogę się poczęstować ? - zapytałam, a ten spojrzał w moją stronę.
-Wiesz. Przy innych okolicznościach powiedziałbym ci, żebyś poszła do sklepu czy kiosku i sobie kupiła, ale nie sądzę, żeby jakieś sklepy w okolicy było otwarte.
-Zadałam pytanie i oczekuje konkretnej odpowiedzi. Możesz mi ją dać ? Bo jeżeli nie to sobie pójdę. - byłam już mega wkurzona, nie lubię zbędnych słów, sama ich używam, gdy już naprawdę muszę coś powiedzieć.
-Okey. Trzymaj. - podał mi jednego.
-Masz ogień ?
Widać było, że chciał coś powiedzieć, ale szybko się wycofał i podał mi zapalniczkę, podpaliłam końcówkę i zaciągnęłam się tak strasznie stęsknionym mi smakiem, wypuściłam dym z westchnieniem ulgi. Oddałam mu zapalniczkę i bardziej mu się przyjrzałam. Wyglądał jak każdy inny chłopak, ale moją uwagę przykuła blizna na prawym policzku. Z wyglądu wywnioskowałam, że był ode mnie starszy.
-Skąd masz tą bliznę ? - zapytałam.
Podłapał mój wzrok i ogarnął o co mi chodzi.
-Zaciąłem się przy goleniu.
Spojrzałam jeszcze raz na jego całą twarz i wróciłam do przyglądania się wodzie.
-Tylko tyle ? - zapytał, a ja spojrzałam na niego ze znakiem zapytania na twarzy. - Pytasz się mnie skąd ta blizna, a gdy ci tłumaczę to nawet tego nie skomentujesz.
Zaciągnęłam się po raz kolejny papierosem.
-Liczyłam na ciekawszą historię. - wytłumaczyłam mu i znowu skierowałam wzrok na rzekę.
-No tak, gdyby ta blizna pochodziła z bójki czy czegoś bardziej niebezpieczniejszego niż pomyłka przy goleniu, było by ciekawiej. Ale niestety jestem nudnym człowiekiem. Za to ty ...
-Możesz się już przymknąć ?! - przerwałam mu wpatrzona w jego oczu.
-...jesteś ciekawą osobą. - zakończył swoją wypowiedź i patrzył jeszcze długo na mnie, ale z powrotem zwróciłam wzrok na wodę.
Zaciągnęłam się po raz ostatni papierosem i wrzuciłam go do kosza na śmieci. Odwróciłam się do chłopaka.
-Dzięki za fajkę. - powiedziałam i odeszłam.
-Czekaj ! - usłyszałam jego krzyk za mną, mimowolnie się odwróciłam.
-Trzymaj. Mogą ci się przydać. - podał mi cztery papierosy.
-Dlaczego mi to dajesz ? - nadal trzymał je w dłoni.
-Bo nie ma nic gorszego nic głód nikotynowy. - powiedział i po chwili dodał. - Weź.
Odebrałam od niego niepewnie papierosy. Nie wiem dlaczego był na mnie miły, nikt nigdy nie był i to mnie zdziwiło.
-Mogę liczyć na jeszcze jakieś spotkanie ? - zapytał z ognikami w oczach.
-Nie sądzę. Dzięki za to. - pokazałam papierosy w dłoni i odeszłam zostawiając chłopaka z tyłu.
Schowałam towar do torebki, założyłam słuchawki i z planem miasta w rękach zajęłam się drogą powrotną do hotelu. Gdy już dodarłam zaczęłam się zastanawiać nad tajemniczym chłopakiem, który uratował mi dupę. On nie zna mnie, ja jego, ale mimo to pomógł mi. Dziwne.
Miał być w weekend, mamy piątek, więc jest weekend. Nie mogłam się doczekać dodać first section, więc dodaję ; ) I jak ?
no cześć Laska :D
OdpowiedzUsuńeeeeeee noooo Ci powiem ze podoba mi się pierwszy rozdzialik ;)
naprawdę :) ladnie to wszystko zgrabnie opisujesz.
mam nadzieje ze reszta tez będzie taka spojna i przyjemna w czytaniu :)
czekam na więcej z niecierpliwoscia :)
A w tym blogu masz jakieś konkretne dni do wstawiania opowiadań???
OdpowiedzUsuńBo już czekam na następne ;D
I kim był tamten chłopak??? ;O
raczej bd dodawała spontanicznie i gdy bd miała rozdział ;)
Usuńco to tego chłopaka to dowiesz się w przyszłości ; P
jak zwykle we wcześniejszym komentarzu napisałam za dużo i musiałam usunąć, już drugi raz mi się zdarza usunięcie komentarza, no trudno ; P
Już wiem, że będę tu zaglądać i pochłaniać to opowiadanie! ;D
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna ;) Już mam wizje przyszłości, ale jestem pewna, że różni się od Twojej xD Tajemniczy chłopak... Chce go poznać i w ogóle ;P
Można jakoś prosić o informowanie mnie? Np. na tt ;D @AlaTajak
Czekam na 2 ROZDZIAŁ ;*
spx ; ) jak dodam rozdział to dam ci znać na tt.
UsuńW końcu zaczęłam czytać!! Rozdział dobry!!
OdpowiedzUsuńPalenie papierosów szkodzi zdrowiu tak nawiasem mówiąc!;ppp
Ciekawi mnie ten facet z blizną?;p
No nic czytam dalej;pp
Zajebisty początek :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zobaczyła twojego bloga i zaobserwowałam od razu :P
ZAbieram się za czytanie reszty rozdziałów :P