Po powrocie do mieszkania wzięłam długi relaksujący prysznic.
Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, a włosy zawinęłam
w kolejny. Domyłam twarz z pozostałości kosmetyków i poszłam do
kuchni. Nastawiłam szybko makaron i zrobiłam sos pomidorowy.
Zaparzyłam kubek ciepłej herbaty i gdy makaron jeszcze do siebie
dochodził, z kubkiem w dłoni, skierowałam się do sypialni, a
konkretniej do szafy. Tam po chwili zastanowienia wyjęłam niby od
niechcenia ubrania, które jednak łączyły się sobą tak jak tego
chciałam, zostawiłam je na łóżku i poszłam zjeść późny
obiad. Gdy zjadłam, wysuszyłam włosy, które wyprostowałam i
spięłam w kucyka na czubku głowy. Zrobiłam lekki makijaż
ograniczający się do podkładu i tuszu do rzęsy no i pudrem do
wykończenia. Spakowałam te kosmetyki do małej kosmetyczki oraz
dorzuciłam jeszcze parę innych i wszystko wylądowało w torebce. Z
komody wyjęłam czarne, mocno wycięte z tyłu figi i biorąc resztę
ubrań skierowałam się z powrotem do łazienki. Tam założyłam
majtki i czarny zabudowany stanik jaki sobie wybrałam z szafy po
czym założyłam spodenki, koszulkę i bransoletkę. Było tak jak
chciałam. Nieschludnie wręcz jak od niechcenia, ale z pazurem i
seksownie.
Wyszłam na korytarz gdzie założyłam trampki i zostawiłam
sweter. Dorzuciłam jeszcze różne pierdoły do torebki i wyjęłam
jakieś zbędne papiery i dokumenty. Spojrzałam na zegarek.
Dochodziła ósma. W sam raz. Spryskałam się jeszcze perfumom i
spojrzałam ostatni raz w lustro po czym nałożyłam sweter. Wyszłam
z mieszkania i podeszłam jeszcze do jednej z restauracji na ulicy,
zamówiłam coś dobrego i zadzwoniłam po taksówkę. Na moje
szczęście obydwie sprawy się zgrały i gdy wychodziłam z
restauracji z jedzeniem na ulicy zaparkowała moja taksówka. Podałam
kierowcy adres i ruszyliśmy. Po niecałych dziesięciu minutach
byliśmy na miejscu, podałam mu należną sumę pieniędzy i
wyszłam. Poprawiłam strój i podeszłam do czerwonych drzwi.
Wcisnęłam guzik dzwonka do drzwi.
-Już idę ! - usłyszałam głos Nathana i dźwięk zbiegania po
schodach, po chwili drzwi się uchyliły. - Jesteś już.
-A no jestem i mam ciepłe jedzonko.
-To dobrze, bo jestem głodny jak wilk. Ślicznie wyglądasz. -
skomentował mój wygląd jak przekroczyłam próg, odstawiłam
reklamówkę na stolik
-Cześć. - powiedziałam i wpiłam mu się w usta.
Nathan zatrzasnął drzwi i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Jego ciepłe dłonie powędrowały na moją talię, a usta zachłannie
całowały. Napięcie między nami było tak odczuwalne, że aż
niemiłe, ale ani ja ani Nath nie chcieliśmy przerywać pocałunku,
który niestety po chwili się zakończył, gdyż zaczynało mi
brakować powietrza.
-Spokojnie. Mamy jeszcze cały wieczór. - wyszeptałam łapiąc
powietrze, klatka piersiowa unosiła mi się jak szalona, a w oczach
chłopaka zobaczyłam znajome ogniki.
-Mam nadzieję, że nie tylko wieczór. - po czym mnie przelotnie
pocałował.
-Gorąco tu u ciebie. - powiedziałam, gdy odszedł na krok.
Zdjęłam sweter, który przewiesiłam sobie przez rękę. Nathan
wziął reklamówkę i poszliśmy do kuchni, gdzie ku mojemu
zdziwieniu czekał na nas gotowy stół. Biała zastawa na tle
krwistoczerwonego obrusa i wysokie białe świeczki, które już się
paliły.
-Zaopatrzyłem się w nie po drodze. - wyjaśnił szybko widząc moje
zdekoncentrowanie.
-Czyli to randka ?
-Hmm. - zamyślił się. - Ta kolacja z pewnością nie spełnia
standardów randki. Wiesz powinno być domowe jedzenie, jeżeli
znajdujemy się u kogoś w domu, albo jedzenie z restauracji, jeżeli
w niej jesteśmy.
-Jesteśmy u ciebie i mamy jedzenie z restauracji. Faktycznie nie
pasujemy do żadnej kwalifikacji. - uśmiechnęłam się. - Ale to
dobrze, bo nie jestem odpowiednio ubrana do randki.
-Ja tak samo.
Dopiero teraz zauważyłam, że Nathan ma wilgotne włosy, jasną
koszulkę, czarne spodnie i bose stopy. Pewnie brał prysznic.
-Chyba przyjechałam za wcześnie ?
-No, spodziewałem się ciebie za jakieś pięć minut. Tyle by mi
starczyło na ogarnięcie się do końca.
-To leć się ogarnąć, a ja się wszystkim zajmę. - przewiesiłam
sweter o oparcie krzesła o podeszłam do styropianowych opakowań.
-Na pewno ?
-Potrafię nałożyć jedzenie na talerz. - spojrzałam na niego z
miną poker face.
-Nie wątpię. - zaśmiał się dał mi buziaka w czoło i już go
nie było.
Podciągnęłam sobie spadające spodenki, które chyba musiały
się rozciągnąć, bo jeszcze nie dawno pasowały na mnie w sam raz
i zajęłam się transportowaniem jedzenia na talerz starając się o
estetyczny wygląd co było już trudniejsze, ale w rezultacie mi
wyszło.
-Akurat jesteś. - powiedziałam zlizując sos z palca.
-A ty co jesz beze mnie ?
-Ubrudziłam się tylko. - uśmiechnęłam się szeroko. - Jemy ?
-Jemy. - zatarł ręce i usiedliśmy do stołu. - Przepraszam, że ci
nie odsunąłem krzesła. - powiedział, gdy tylko moje pośladki
dotknęły mebla.
-Proszę cię. - spojrzałam na niego.
-No co ? Chcę być dżentelmenem.
-Ale ja nie jestem damą, więc nie musisz nim być.
-Jak tam chcesz. A co tu w ogóle mamy ?
-Kaczka z pieczonymi ziemniakami i jakaś tam sałatka. -
powiedziałam wsadzając sobie do ust pierwszy kawałek pysznej
kaczki. - Mniam.
-Niebo w gębie. - powiedział z pełną buzią.
-Nath ! Oplujesz mnie zaraz. - roześmiałam się widząc apetyt
chłopaka. - Dobrze, że wzięłam duże porcje.
-Ledwo się na talerzu mieści.
-No widzisz jak ja o ciebie dbam.
-Dziękuję ci za to. - powiedział to patrząc mi głęboko w oczy i
obydwoje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. - Dotarła do ciebie
teczka ?
-Tak. A co Max nie zdał raportu ?
-Jak się go tylko o to zapytałem to jedynie pokiwał głową i nic
więcej nie powiedział. W ogóle był jakiś zły i gburowaty.
-Żadna nowość. - mruknęłam.
-Co mówiłaś ?
-Pewnie były korki, albo co innego.
-Nie wiem. Szczerze ci powiem, że się o niego martwię. Ostatnio
chodzi taki nerwowy i zamyślony. Wiesz, gdy weszliśmy do zespołu
miałem jakieś szesnaście lat i Max był dla mnie jak starszy brat.
Myślę, że ta relacja nadal między nami jest i po prostu się o
niego martwię.
-To normalne skoro traktujecie się nawzajem jak bracia.
-Cholernie mi zależy, żeby mieć z nim dobre stosunki.
-A reszta ?
-Co reszta ?
-No reszta ekipy, zespołu. Z nimi nie chcesz mieć dobrych relacji ?
-Pewnie, że chcę, ale z nimi nie ma takiego problemu jak z Max'em.
-Problemu ?
-No tak, bo Max jest nieco skryty i wiesz … jest twardzielem, więc
nie zwierzy ci się na trzeźwo, po pijaku to mówi wszystko, ale nie
o to chodzi, żeby go spić i wszystkiego się dowiedzieć. - zaśmiał
się krótko i nerwowo.
-Racja.
-A propo alkoholu to mam wino. Nie wiedziałem jakie lubisz więc
wziąłem i białe i czerwone.
-Hmmm. Może białe ?
-Byłem pewny, że to wybierzesz. - uśmiechnął się i wstał od
stołu.
Z szafki wyjął wino i korkociąg. Siłował się chwilę z
korkiem, a po chwili rozlał trunek do lampek. Podał mi naczynie i
usiadł.
-Więc za co pijemy ?
Zastanowiłam się chwilę po czym powiedziałam.
-Za miły wieczór, żeby się nigdy nie kończył.
-W takim razie na zdrowie.
Stuknęliśmy się lampkami i wciąż się na siebie patrząc
pociągnęliśmy łyczek napoju.
-Smaczne. - postawiłam naczynie obok talerza.
-Bo ja je wybierałem.
-No tak, jak ja mogłam o tym zapomnieć. - uśmiechnęłam się.
Przez kolejne dziesięć minut zjadaliśmy zawartość naszych
talerzy. Nathan oczywiście wciągnął wszystko, ale gdy
zaproponowałam mu, żeby dokończył moją porcję, bo już nie
mogłam więcej, odmówił mówiąc, że jest już zapełniony po
brzegi.
-To teraz na lepsze trawienie. - polał białym alkoholem i wzięliśmy
kolejny łyk. - Fajnie, że wpadłaś. Zostaniesz, prawda ?
-Na noc ? - spojrzałam na niego znad lampki.
-Yhym.
Przygryzłam dolną wargę w geście rozpatrzenia jego prośby, a
lampka wina nadal wisiała w powietrzu przed moimi ustami.
-Kusząca propozycja, nie powiem. - droczyłam się z nim i wzięłam
łyk napoju.
-Więc jak brzmi twoja odpowiedź ?
-Musisz mnie przekonać. Podać jakieś dobre argumenty.
-Mam wygodne łóżko. - spojrzałam na niego. - Gdybyś chciała
osobne to w gościnnym wcale nie jest gorsze.
-No nie wiem ? - odstawiłam lampkę.
-Będę tu przez całą noc.
-I chyba tym mnie przekonałeś.
-No bo wiesz, ja mam dar przekonywania.
Roześmiałam się i zabrałam brudne naczynia do zmywarki. Czułam
badawczy wzrok Nathana na swojej osobie. Schyliłam się jeszcze,
żeby zamknąć urządzenie specjalnie się nie śpiesząc po czym
oparłam się o blat i złapałam lampkę wina. Kurczę, było
pyszne, więc nie mogłam się powstrzymać przed kosztowaniem tej
ambrozji.
-Sam mógłbym to zrobić. - Nathan również wstał i szedł w moim
kierunek, a nawet na mnie.
Szedł wpatrzony we mnie, nie zatrzymał się na krok przede mną
tylko dopiero wtedy, gdy całkowicie przygwoździł mnie do blatu, a
między nami nie było centymetra odstępu. Nasze wpatrzone w siebie
nawzajem oczy były bardzo blisko siebie, a wtedy Nathan podniósł
rękę do szafki nad nami i wyjął z niej jakieś szeleszczące
opakowanie.
-Żelka ? - zapytał po chwili.
-A mówiłeś, że już nic nie zmieścisz. - podniosłam brew do
góry.
-Taki jeden mały żelek zawsze znajdzie miejsce w moim żołądku.
-Jesteś mordercą niedźwiadków. - powiedziałam, gdy ten wsadził
sobie do buzi czerwonego żelka.
-Czyli mam rozumieć, że ty nie masz ochoty ? - pomachał mi przed
oczami paczką żelków.
-Aktualnie nie.
Nathan odłożył opakowanie i rozciągnął się.
-Jestem taki zmęczony. - powiedział i oparł się rękami o blat
tak, że teraz niemal na mnie leżał.
-To może mam ci pościelić łóżko ? - szepnęłam.
-Już jest pościelone. - szepnął mi prosto do ucha.
-To co mam zrobić ?
-Rozbudź mnie.
Spojrzał mi w oczy, a po chwili jego wzrok powędrował do moich
już nieco rozchylonych ust, czekał na moją reakcję, ale ja mu jej
nie dałam. Wahał się chwilę skacząc swoim wzrokiem to na moje
oczy to na usta, jakby oczekiwał na mój ruch, którego zresztą nie
dostał. Dałam mu pełne pole do popisu. Chciałam czegoś nowego,
bo jak do tej pory oprócz całowania, które było już wcześniej
zaaranżowane niczego innego nie robiliśmy, więc ta scena była nam
zupełnie obca, ale cholernie pociągająca. Obydwoje byliśmy na
głodzie, a wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po chwili
Nathan natarł swoimi ustami na moje tak brutalnie i zachłannie, że
totalnie mnie wmurowało, ale po chwili sama zaczęłam oddawać
pocałunki. Dłonie Nathana po czasie błądziły po moim brzuchu,
ale po chwili wsunęły się pod koszulkę, a jego delikatne ruchy i
ciepłe dłonie spowodowały u mnie ciche mruknięcie, które nie
uszło jego uwadze i zaśmiał się cicho. Podniósł mnie sprawnie
tak, że siedziałam na blacie i obejmowałam go nogami. Wsadziłam
dłonie w jego suche już włosy podziwiając ich nieziemską
miękkość.
Nathan zaczął delikatnie zjeżdżać palcem wzdłuż mojego
kręgosłupa co było tak przyjemne, że aż odchyliłam do tyłu
głowę, a on zaczął składać pocałunki na mojej szyi
przyciągając mnie do siebie. Byłam tak zajęta braniem korzyści z
jego delikatnych, ale za razem męskich ruchów rąk, że nie
zauważyłam kiedy podciągnął moją i tak mało co zasłaniającą
koszulkę do pach, automatycznie podniosłam ręce do góry i po
chwili moja koszulka wylądowała w rogu kuchni. Oczy Nathana na
widok mojego stanika były czymś niezwykłym, ta dezorientacja, ale
i podniecenie w zielonych tęczówkach. Przejechał delikatnie po
materiale na dole stanika, a mi przeszły dreszcze po plecach,
przymknęłam powieki delektując się tym doznaniem, a Nathan
ponownie brutalnie wpił się w moje usta. Moja klatka piersiowa
unosiła się szybko, a każda część ciała była tak wrażliwa i
wyczulona, że każdy najmniejszy dotyk powodował wyścig mrówek na
całej długości mojego organizmu. Dłonie Nathana zsunęły się w
dół i teraz badały moje uda. Zaczął od pieszczenia kolan, ale z
sekundy na sekundę jego dłonie wędrowały coraz wyżej, a gdy
znalazły się ku brzegowi spodenek moje pożądanie osiągnęło
apogeum. Wypuściłam głośno powietrze. W tym momencie nasze oczy
się spotkały. Zielone tęczówki błagały o pozwolenie, a ja
błagałam o to co mogło się jeszcze wydarzyć. Kiwnęłam lekko
głową i zdjęłam z niego jego koszulkę. Przejechałam dłonią po
jego lekko zarysowanym torsie, a ten w tym czasie zdążył rozpiąć
mi spodenki. Złapał mnie za pośladki i podniósł, jednym płynnym
ruchem zdjął mi spodenki z ud, następnie postawił mnie na
podłodze, a tam część mojej garderoby po prostu się osunęła.
Nathan nie czekając na nic więcej znowu przyciągnął mnie do
siebie i zaczął całować. Ja w tym czasie wyplątałam stopy ze
spodenek. Po chwili ponownie mnie złapał za półnagie pośladki i
posadził na blacie wysepki. Oparłam dłonie za sobą i pod
naciskiem Nathana odchyliłam się nieco. Brunet również
podtrzymywał się jedną ręką, bo drugą ponownie gładził moje
udo. Nie mogłam powstrzymać cichych jęknięć, gdy mnie dotykał,
a jemu najwidoczniej się to podobało, bo stawał się coraz
bardziej odważny.
Byłam jak pod wpływem zaklęcia. Nie mogłam się ruszyć, a nie
chciałam przerywać tego co się działo. Tak bardzo go w tamtym
momencie pragnęłam, ale nie chciałam przerywać tych pocałunków.
Cała płonęłam pod wpływem jego dotyku. Po chwili jego nacisk na
mnie stał się mocniejszy, więc położyłam się na blacie czego
najwidoczniej ode mnie oczekiwał. Przeniósł swoje pocałunki na
mój brzuch, a że mam na nim największe łaskotki ciągle się
wyginałam pod wpływem jego ust i dotyku palców. Wtedy mój oddech
tak się zmienił, że ledwo łapałam powietrze. Całe moje ciało
było napięte, a ja dyszałam jak po maratonie. Gdy to mu się
znudziło pomógł mi się podnieść, ale nadal siedziałam na
blacie. Wtedy nie mogąc już dłużej czekać rozpięłam jego
spodnie, które się posłusznie zsunęły ukazując czarne bokserki.
Spojrzałam w jego oczy i nie rozpoznałam w nich Nathana, którego
znałam na co dzień, a rozpalonego mężczyznę, który bierze to
czego chce i zostawia swoją ofiarę. Był taki dziki w tamtym
momencie, że aż straszny. Ale co dziwne, podobało mi się to.
Natarł na mnie tak nagle i szybko, że aż zachłysnęłam się
powietrzem, ale nie przerwałam pocałunku, który był tak bardzo
wyjątkowy i inny niż te wszystkie poprzedzające go. Miałam
zamknięte oczy, ale ciemność jakby stawała się głębsza, dźwięk
również jakoś się oddalał, a moje ciało było jakoś tak bardzo
lekkie i bezwładne. Czułam się jakbym leciała pchnięta wiatrem.
-Oddychaj. - usłyszałam tak bardzo znajomy głos, ale wydawał się
być w zupełnie innym świecie, a ja oddalałam się od niego coraz
bardziej. - Oddychaj.
Wzięłam głęboki wdech i podniosłam lekko powieki, mój
magiczny świat zniknął, a ja zostałam oślepiona przez sztuczne
światło.
-Nie odpływaj beze mnie. - podniosłam szerzej powieki i zobaczyłam
przed sobą uśmiechniętą twarz Nathana, jego silne ręce
podtrzymywały mnie, jedna w pasie, a druga na karku.
-Przepraszam. - szepnęłam starając się oddychać równomiernie i
opuściłam głowę tak, że oparłam jej czubek o tors chłopaka,
zamknęłam ponownie oczy.
-Nic nie szkodzi. Musimy zwolnić.
Poczułam jeszcze jak mnie podnosi, a ja starałam się opleść
go nogami i utrzymać je w takiej postaci, ale jakoś bardzo mi
ciążyły. Przytuliłam się do niego i oczekiwałam. Usłyszałam,
że chłopak wchodzi na schody, ale byłam tak wykończona, że nawet
nie miałam siły otworzyć oczu. Oddychanie nadal sprawiało mi
problem, a świat wokoło wirował. Zrobiło mi się nagle bardzo
gorąco, a ciało przeszedł tak potężny dreszcz, że aż Nathan
się zachwiał.
-Ej. Co jest ? - zaniepokoił się i przyśpieszył kroku.
Głowa w tamtym momencie była tak potwornie ciężka, a mnie było
tak gorąco i duszno. Miałam wrażenie, że zamiast kończyn mam
gibkie gałązki. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a po
chwili poczułam pod sobą miękkość i kwiatowy zapach pościeli.
Materac niedaleko mnie się poruszył, pewnie Nath się dosiadł
obok. Poczułam jeszcze jak podkłada mi pod głowę poduszki.
-Hej ? Otwórz oczy, proszę.
Boże ! Człowieku ! Czy ty wiesz o co prosisz ? Poczułam jak do
moich dłoni, a konkretnie końców palców napływa ciepło i się
tam kumuluje, a po chwili przeszył mnie taki prąd, że zahuczało
mi w głowie.
-Uchyl okno. - udało mi się wydusić z siebie i opadłam z sił.
Materac ponownie się poruszył, a po chwili do pokoju wpadła
fala mroźnego lutowego zimna. Zbliżała się noc i zrobiło się
naprawdę mroźno. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem i
siły wróciły. Uchyliłam oczy i zobaczyłam jak Nathan podnosi
kołdrę, żeby mnie nią okryć.
-Nie. Gorąco mi jest. - powiedziałam, a ten widząc poprawę mojego
stanu dosiadł się szybko.
-Wystraszyłaś mnie.
-A co się stało ?
-Zemdlałaś. - moja mina WTF ?! - I to na długo. Starałem się
ciebie ocucić, ale na próżno. Już miałem wezwać karetkę. Ledwo
oddychałaś i zrobiłaś się tak potwornie blada. Ale widzę, że
kolorki już wróciły.
-Już mi lepiej. - zapewniłam go i uśmiechnęłam się szeroko, bo
faktycznie czułam się już bardzo dobrze, co świeże powietrze
potrafi zdziałać.
-Zamknę lepiej już okno.
-Yhym.
Podniosłam się do pozycji siedzącej lustrując jego sypialnię.
Posprzątana i schludna, cały on. Zdałam sobie sprawę z tego, że
oboje jesteśmy w bieliźnie i znajdujemy się w sypialni, więc
grzechem byłoby nie wykorzystać tej okazji.
-Wszystko pochowałem do szafy. - roześmiał się cicho.
-Widzę właśnie.
-Chcesz jakąś koszulkę do spania ? - już zaczynał wstawać, ale
go zatrzymałam.
-Nie idę spać. - odpowiedziałam zadziornie.
-Tak ? - zamruczał. - A co będziesz robić ?
-Rozbudzać cię.
Podniosłam się na kolana i wpiłam w jego usta. Tym razem nasze
pocałunki były bardziej namiętne jak te w miłosnych filmach,
powolne i takie magiczne, diametralnie różniły się od tych z
kuchni. Nathan gładził delikatnie moje plecy, a jego ruchy były
niemal niewyczuwalne, ale powodowały miłe ciepło. Brunet
delikatnie naparł na mnie swoim ciałem i powoli opadłam na
poduszki tak, że teraz on leżał nade mną. Jego dłonie nadal
badały każdy centymetr kwadratowy mojego ciała, a ja gładziłam
jego plecy, których mięśnie to się rozluźniały to spinały.
Usta Nathana były tak wyjątkowo smaczne, że zatracałam się w
jego pocałunkach, które po czasie znowu nabrały na sile, ale nadal
były takie filmowe. Gdy obydwojgu nam klatki piersiowe ruszały się
z dziwną prędkością, Nathan zjechał swoimi ustami w dół.
Najpierw na szyje, później na obojczyk, a na końcu na brzuch.
Ponownie poczułam tę pewność siebie co na dole i to rozpalenie
w sobie, jakby ktoś rozpalił we mnie ognisko. Byłam gotowa i każdy
skrawek mojej skóry dawał o tym znać. Z tego wszystkiego nie
zauważyłam kiedy palce chłopaka znalazły się na moich plecach i
próbowały rozpiąć stanik. Po chwili Nathan zorientował się, że
jest na zamek błyskawiczny po chwili go rozpiął i pomógł mi go
zdjąć. I ten powędrował w kąt sypialni, a Nathan wpił mi się
ponownie w usta z tą dziką agresywnością co w kuchni. Teraz jego
dłonie miały do zbadania jeszcze coś i powoli zbliżały się do
tego miejsca. Jakby dawał mi czas na to, żebym w razie czego mogła
to zatrzymać, ale nie to mi było w głowie. Gdy pierwszy raz otarł
się o moją pierś moje dłonie zanurzyły się w jego włosach, a
powietrze w płucach zatrzymało się. To jakby dało mu zachętę i
teraz bez skrupułów pieścił mój biust maltretując moje
rozgrzane usta. Podniósł się na chwilę tylko po to, żeby się
podciągnąć do góry. Oplotłam nogami jego biodra, żeby ten był
jeszcze bliżej mnie i moje dłonie znowu zaciskały się na jego
napiętych od ruchów plecach.
Mogłabym tak całą wieczność, ale pragnienie, które w nas
buzowało był tak ogromne, że i po chwili zabrakło na nas
ostatniej części garderoby. Starałam się sobie przypomnieć kiedy
ostatni raz byłam z mężczyzną, ale to był błąd, bo w głowie
pojawił się obraz mojego byłego chłopaka, który zniknął bardzo
szybko, gdyż wraz z Nathanem połączyliśmy się w jedność
zatracając się w sobie. Wypuściłam całe powietrze z siebie, żeby
za chwilę je wstrzymać i jęknąć z rozkoszy, która oblała moje
zmęczone, ale i wygłodzone ciało. Nasze ruchy były spójne i
jednolite, jakby stworzone dla siebie i nawet przez głowę przeszła
mi myśl, że Nathan to ten jedyny, że to z nim chcę spędzić
resztę życia, ale zaraz pojawiła się druga myśl. Za tydzień
skończę dwadzieścia lat, jestem za młoda na jakieś radykalne
zmiany, których nie chcę, bo poprzedni mężczyzna, którego
uważałam za tego jedynego skrzywdził mnie boleśnie. A po niej
kolejna myśl, że przecież Nathan jest sławny i ma rzesze fanek,
które snują z nim wizje wspólnej przyszłości, więc zapewne
jestem dla niego tylko chwilową zabawką, bo przecież on również
nie wygląda na sporo starszego.
Moje przemyślenia przerwał mój własny głośny jęk, a po
chwili w moim ciele rozlała się przyjemna fala rozkoszy. Oddychałam
ciężko chcąc zatrzymać tę chwilę, a jednocześnie opadałam z
sił i marzyłam o śnie. Po chwili pozostał nie unormowany oddech i
fala powoli się uspokajała. Nathan opadł na łóżko obok mnie
dysząc ciężko, wpatrywał się w sufit i przeczesał sobie włosy
tak, żeby grzywka nie leciała mu do oczu. Po chwili przeniósł
wzrok na mnie, a ja czując jego spojrzenie przechyliłam w jego
kierunku głowę. Ten podsunął się wyżej i zabrał kołdrę,
spojrzał na mnie wyczekująco. Przeniosłam się na jego tors, a ten
szczelnie nas okrył.
-To był genialny pomysł, żebyś przyszła. - szepnął i dał mi
buziaka w czubek głowy.
Gdy wtuliłam się jego ciepłe ciało i dryfowałam już na jawie
poczułam jak podnosi obie ręce i majstruje coś przy mojej głowie,
na której po chwili poczułam dużą ulgę, a moje włosy rozlały
się na wszystkie strony. Nathan jeszcze raz mnie mocno objął,
otoczył szczelnie kołdrą, dał buziaka w głowę i już jakby zza
ściany usłyszałam.
-Nikomu cię nie oddam. Dobranoc.
Po tym moje myśli pognały w magiczny świat Morfeusza.
Siemka !
Miał być w przyszłym tygodniu tak jak zapowiadałam w piątek, ale jest dzisiaj. To chyba nie problem, co ?
Powiem Wam, że zacięłam się w pisaniu tego rozdziału na parę dni i dopiero dzisiaj go skończyłam. Przez głowę przechodzi mi myśl, że jeszcze skończę jako czterdziestolatka pisząca romansidła, ale przecież musiałam Wam w końcu napisać coś pikantniejszego, prawda ? Nie jesteśmy już dziećmi ;D
To jest zdecydowanie najbardziej opisana scena tego rodzaju w mojej całej twórczości. Bądźcie wyrozumiałe proszę. Wydaje mi się, że końcówka wymaga korekty, ale nie odważę się napisać coś jeszcze, wybaczcie.
Kami PL i jak ? Tak bardzo chciałaś ten sexytime, że ci go zaserwowałam hahaha ujdzie w tłoku ?
Dobra, a teraz trzeba to opublikować i czekać na głos, na WASZ głos. Aż się boję ;D
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
PS. Nieźle pośmiałam się wczoraj na Łowcach.B, a dyskoteka nie była zła, chociaż nogi mnie bolą i nie wiem czy dam radę stać dzisiaj pod sceną na Stachuskim hahaha, ale po nim będą fajerwerki, więc muszę tam być xD (dzieciak ze mnie)
o jaaaaa mega rozdzial, sexytime najlepsze ;D
OdpowiedzUsuńtylko boje sie ze potem Nath bedzie skrzywdzony jak sie o wszystkim dowie...
fantastyczny rozdział:)
OdpowiedzUsuńoj Yeah nareszcie sexytime:D
no mam nadzieje że oni już będą razem i nic się nie stanie;p
może i Amelia trochę źle zrobiła że nie powiedziała Nathowi że spała z Maxem ale kurde z tego co pamiętam to ona wtedy była kompletnie pijana i praktycznie nic nie pamiętała czyli w zasadzie to Max ją wykorzystał takie jest moje zdanie więc niech Nath jak się dowie to niech się na nią nie wścieka:)
mimo że lubię też Maxa to sorry za stwierdzenie robi się na takiego chuja i nic po za tym skoro chce ją szantażować że powie wszystko Nathowi tylko po to żeby zrobić na złość Am mógłby już sobie darować bo ona i tak już w życiu dużo przeszła a on po prostu ją wykorzystał:D
liczę że Nathan to ostatnie zdanie powiedział na poważnie a nie tak sobie mimo że nie mieli na początku tak dobrych stosunków to powinni być razem przecież nie każda miłość jest taka prosta ale mam nadzieję że będą razem;p
chyba mi coś odwala skoro ja tak piszę dziś ale co tam tak się zdarza:D
chyba się trochę rozpisałam ale ostatnio tak mam;p
weny dużo życzę i czekam na next;)
Sylwia
Haha nie powinnam ale śmiałam się jak Nath powiedział, że zemdlał haha to było takie WTF ?! Teraz mdlejesz ? Serio ? Haha
OdpowiedzUsuńrozdział super ;)
Mwahh ♥
zemdleć w takim momencie XDD
OdpowiedzUsuńrozdział boski, przeczytałam aż dwa razy xd ;)
weny skarbie ♥
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńDroga Sweet Sixteen :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem świeżo po przeczytaniu, po raz kolejny ostatniego rozdziału. AAAA!!! Sexytime! Moja Myszka mnie zaskoczyła i to bardzo, gdyż myślałam, iż nie doczekam się tego momentu. Jestem z niego bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo zadowolona. I tak, ujdzie niesamowicie w tłoku. Teraz jeszcze będę czekać na DWA ważne momenty w życiu Amelii i mam nadzieję, że wiesz bardzo dobrze, na co czekam ^^ Podpowiedzieć? Spróbuję Cię Myszko naprowadzić na mój trop. ONE: solo + solo = ? TWO: men and woman + sex (^^) = ?
,,,
(^^)
()O()
()()
Hm... chyba obrazek nie wyszedł, ale mam nadzieję, że jest w miarę czytelny :)
Nom, więc jak na razie to chyba by było na tyle...
A NIE! Coś Ty zrobiła Amelii, że w TAK WAŻNYM MOMENCIE zemdlała?!?!?!?!?!?!?!
Bosko jestem ciekawa co będzie dalej mam.nadzieje że będzie dobrze amelia i nathan muszą być razem i koniec . :)
OdpowiedzUsuńDo nn weny