niedziela, 17 sierpnia 2014

Section 78.

    Po powrocie do mieszkania wzięłam długi relaksujący prysznic. Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, a włosy zawinęłam w kolejny. Domyłam twarz z pozostałości kosmetyków i poszłam do kuchni. Nastawiłam szybko makaron i zrobiłam sos pomidorowy. Zaparzyłam kubek ciepłej herbaty i gdy makaron jeszcze do siebie dochodził, z kubkiem w dłoni, skierowałam się do sypialni, a konkretniej do szafy. Tam po chwili zastanowienia wyjęłam niby od niechcenia ubrania, które jednak łączyły się sobą tak jak tego chciałam, zostawiłam je na łóżku i poszłam zjeść późny obiad. Gdy zjadłam, wysuszyłam włosy, które wyprostowałam i spięłam w kucyka na czubku głowy. Zrobiłam lekki makijaż ograniczający się do podkładu i tuszu do rzęsy no i pudrem do wykończenia. Spakowałam te kosmetyki do małej kosmetyczki oraz dorzuciłam jeszcze parę innych i wszystko wylądowało w torebce. Z komody wyjęłam czarne, mocno wycięte z tyłu figi i biorąc resztę ubrań skierowałam się z powrotem do łazienki. Tam założyłam majtki i czarny zabudowany stanik jaki sobie wybrałam z szafy po czym założyłam spodenki, koszulkę i bransoletkę. Było tak jak chciałam. Nieschludnie wręcz jak od niechcenia, ale z pazurem i seksownie.



   Wyszłam na korytarz gdzie założyłam trampki i zostawiłam sweter. Dorzuciłam jeszcze różne pierdoły do torebki i wyjęłam jakieś zbędne papiery i dokumenty. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła ósma. W sam raz. Spryskałam się jeszcze perfumom i spojrzałam ostatni raz w lustro po czym nałożyłam sweter. Wyszłam z mieszkania i podeszłam jeszcze do jednej z restauracji na ulicy, zamówiłam coś dobrego i zadzwoniłam po taksówkę. Na moje szczęście obydwie sprawy się zgrały i gdy wychodziłam z restauracji z jedzeniem na ulicy zaparkowała moja taksówka. Podałam kierowcy adres i ruszyliśmy. Po niecałych dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, podałam mu należną sumę pieniędzy i wyszłam. Poprawiłam strój i podeszłam do czerwonych drzwi. Wcisnęłam guzik dzwonka do drzwi.
-Już idę ! - usłyszałam głos Nathana i dźwięk zbiegania po schodach, po chwili drzwi się uchyliły. - Jesteś już.
-A no jestem i mam ciepłe jedzonko.
-To dobrze, bo jestem głodny jak wilk. Ślicznie wyglądasz. - skomentował mój wygląd jak przekroczyłam próg, odstawiłam reklamówkę na stolik
-Cześć. - powiedziałam i wpiłam mu się w usta.
   Nathan zatrzasnął drzwi i przyciągnął mnie bliżej siebie. Jego ciepłe dłonie powędrowały na moją talię, a usta zachłannie całowały. Napięcie między nami było tak odczuwalne, że aż niemiłe, ale ani ja ani Nath nie chcieliśmy przerywać pocałunku, który niestety po chwili się zakończył, gdyż zaczynało mi brakować powietrza.
-Spokojnie. Mamy jeszcze cały wieczór. - wyszeptałam łapiąc powietrze, klatka piersiowa unosiła mi się jak szalona, a w oczach chłopaka zobaczyłam znajome ogniki.
-Mam nadzieję, że nie tylko wieczór. - po czym mnie przelotnie pocałował.
-Gorąco tu u ciebie. - powiedziałam, gdy odszedł na krok.
   Zdjęłam sweter, który przewiesiłam sobie przez rękę. Nathan wziął reklamówkę i poszliśmy do kuchni, gdzie ku mojemu zdziwieniu czekał na nas gotowy stół. Biała zastawa na tle krwistoczerwonego obrusa i wysokie białe świeczki, które już się paliły.
-Zaopatrzyłem się w nie po drodze. - wyjaśnił szybko widząc moje zdekoncentrowanie.
-Czyli to randka ?
-Hmm. - zamyślił się. - Ta kolacja z pewnością nie spełnia standardów randki. Wiesz powinno być domowe jedzenie, jeżeli znajdujemy się u kogoś w domu, albo jedzenie z restauracji, jeżeli w niej jesteśmy.
-Jesteśmy u ciebie i mamy jedzenie z restauracji. Faktycznie nie pasujemy do żadnej kwalifikacji. - uśmiechnęłam się. - Ale to dobrze, bo nie jestem odpowiednio ubrana do randki.
-Ja tak samo.
   Dopiero teraz zauważyłam, że Nathan ma wilgotne włosy, jasną koszulkę, czarne spodnie i bose stopy. Pewnie brał prysznic.
-Chyba przyjechałam za wcześnie ?
-No, spodziewałem się ciebie za jakieś pięć minut. Tyle by mi starczyło na ogarnięcie się do końca.
-To leć się ogarnąć, a ja się wszystkim zajmę. - przewiesiłam sweter o oparcie krzesła o podeszłam do styropianowych opakowań.
-Na pewno ?
-Potrafię nałożyć jedzenie na talerz. - spojrzałam na niego z miną poker face.
-Nie wątpię. - zaśmiał się dał mi buziaka w czoło i już go nie było.
   Podciągnęłam sobie spadające spodenki, które chyba musiały się rozciągnąć, bo jeszcze nie dawno pasowały na mnie w sam raz i zajęłam się transportowaniem jedzenia na talerz starając się o estetyczny wygląd co było już trudniejsze, ale w rezultacie mi wyszło.
-Akurat jesteś. - powiedziałam zlizując sos z palca.
-A ty co jesz beze mnie ?
-Ubrudziłam się tylko. - uśmiechnęłam się szeroko. - Jemy ?
-Jemy. - zatarł ręce i usiedliśmy do stołu. - Przepraszam, że ci nie odsunąłem krzesła. - powiedział, gdy tylko moje pośladki dotknęły mebla.
-Proszę cię. - spojrzałam na niego.
-No co ? Chcę być dżentelmenem.
-Ale ja nie jestem damą, więc nie musisz nim być.
-Jak tam chcesz. A co tu w ogóle mamy ?
-Kaczka z pieczonymi ziemniakami i jakaś tam sałatka. - powiedziałam wsadzając sobie do ust pierwszy kawałek pysznej kaczki. - Mniam.
-Niebo w gębie. - powiedział z pełną buzią.
-Nath ! Oplujesz mnie zaraz. - roześmiałam się widząc apetyt chłopaka. - Dobrze, że wzięłam duże porcje.
-Ledwo się na talerzu mieści.
-No widzisz jak ja o ciebie dbam.
-Dziękuję ci za to. - powiedział to patrząc mi głęboko w oczy i obydwoje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. - Dotarła do ciebie teczka ?
-Tak. A co Max nie zdał raportu ?
-Jak się go tylko o to zapytałem to jedynie pokiwał głową i nic więcej nie powiedział. W ogóle był jakiś zły i gburowaty.
-Żadna nowość. - mruknęłam.
-Co mówiłaś ?
-Pewnie były korki, albo co innego.
-Nie wiem. Szczerze ci powiem, że się o niego martwię. Ostatnio chodzi taki nerwowy i zamyślony. Wiesz, gdy weszliśmy do zespołu miałem jakieś szesnaście lat i Max był dla mnie jak starszy brat. Myślę, że ta relacja nadal między nami jest i po prostu się o niego martwię.
-To normalne skoro traktujecie się nawzajem jak bracia.
-Cholernie mi zależy, żeby mieć z nim dobre stosunki.
-A reszta ?
-Co reszta ?
-No reszta ekipy, zespołu. Z nimi nie chcesz mieć dobrych relacji ?
-Pewnie, że chcę, ale z nimi nie ma takiego problemu jak z Max'em.
-Problemu ?
-No tak, bo Max jest nieco skryty i wiesz … jest twardzielem, więc nie zwierzy ci się na trzeźwo, po pijaku to mówi wszystko, ale nie o to chodzi, żeby go spić i wszystkiego się dowiedzieć. - zaśmiał się krótko i nerwowo.
-Racja.
-A propo alkoholu to mam wino. Nie wiedziałem jakie lubisz więc wziąłem i białe i czerwone.
-Hmmm. Może białe ?
-Byłem pewny, że to wybierzesz. - uśmiechnął się i wstał od stołu.
   Z szafki wyjął wino i korkociąg. Siłował się chwilę z korkiem, a po chwili rozlał trunek do lampek. Podał mi naczynie i usiadł.
-Więc za co pijemy ?
   Zastanowiłam się chwilę po czym powiedziałam.
-Za miły wieczór, żeby się nigdy nie kończył.
-W takim razie na zdrowie.
   Stuknęliśmy się lampkami i wciąż się na siebie patrząc pociągnęliśmy łyczek napoju.
-Smaczne. - postawiłam naczynie obok talerza.
-Bo ja je wybierałem.
-No tak, jak ja mogłam o tym zapomnieć. - uśmiechnęłam się.
   Przez kolejne dziesięć minut zjadaliśmy zawartość naszych talerzy. Nathan oczywiście wciągnął wszystko, ale gdy zaproponowałam mu, żeby dokończył moją porcję, bo już nie mogłam więcej, odmówił mówiąc, że jest już zapełniony po brzegi.
-To teraz na lepsze trawienie. - polał białym alkoholem i wzięliśmy kolejny łyk. - Fajnie, że wpadłaś. Zostaniesz, prawda ?
-Na noc ? - spojrzałam na niego znad lampki.
-Yhym.
   Przygryzłam dolną wargę w geście rozpatrzenia jego prośby, a lampka wina nadal wisiała w powietrzu przed moimi ustami.
-Kusząca propozycja, nie powiem. - droczyłam się z nim i wzięłam łyk napoju.
-Więc jak brzmi twoja odpowiedź ?
-Musisz mnie przekonać. Podać jakieś dobre argumenty.
-Mam wygodne łóżko. - spojrzałam na niego. - Gdybyś chciała osobne to w gościnnym wcale nie jest gorsze.
-No nie wiem ? - odstawiłam lampkę.
-Będę tu przez całą noc.
-I chyba tym mnie przekonałeś.
-No bo wiesz, ja mam dar przekonywania.
   Roześmiałam się i zabrałam brudne naczynia do zmywarki. Czułam badawczy wzrok Nathana na swojej osobie. Schyliłam się jeszcze, żeby zamknąć urządzenie specjalnie się nie śpiesząc po czym oparłam się o blat i złapałam lampkę wina. Kurczę, było pyszne, więc nie mogłam się powstrzymać przed kosztowaniem tej ambrozji.
-Sam mógłbym to zrobić. - Nathan również wstał i szedł w moim kierunek, a nawet na mnie.
   Szedł wpatrzony we mnie, nie zatrzymał się na krok przede mną tylko dopiero wtedy, gdy całkowicie przygwoździł mnie do blatu, a między nami nie było centymetra odstępu. Nasze wpatrzone w siebie nawzajem oczy były bardzo blisko siebie, a wtedy Nathan podniósł rękę do szafki nad nami i wyjął z niej jakieś szeleszczące opakowanie.
-Żelka ? - zapytał po chwili.
-A mówiłeś, że już nic nie zmieścisz. - podniosłam brew do góry.
-Taki jeden mały żelek zawsze znajdzie miejsce w moim żołądku.
-Jesteś mordercą niedźwiadków. - powiedziałam, gdy ten wsadził sobie do buzi czerwonego żelka.
-Czyli mam rozumieć, że ty nie masz ochoty ? - pomachał mi przed oczami paczką żelków.
-Aktualnie nie.
   Nathan odłożył opakowanie i rozciągnął się.
-Jestem taki zmęczony. - powiedział i oparł się rękami o blat tak, że teraz niemal na mnie leżał.
-To może mam ci pościelić łóżko ? - szepnęłam.
-Już jest pościelone. - szepnął mi prosto do ucha.
-To co mam zrobić ?
-Rozbudź mnie.
   Spojrzał mi w oczy, a po chwili jego wzrok powędrował do moich już nieco rozchylonych ust, czekał na moją reakcję, ale ja mu jej nie dałam. Wahał się chwilę skacząc swoim wzrokiem to na moje oczy to na usta, jakby oczekiwał na mój ruch, którego zresztą nie dostał. Dałam mu pełne pole do popisu. Chciałam czegoś nowego, bo jak do tej pory oprócz całowania, które było już wcześniej zaaranżowane niczego innego nie robiliśmy, więc ta scena była nam zupełnie obca, ale cholernie pociągająca. Obydwoje byliśmy na głodzie, a wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po chwili Nathan natarł swoimi ustami na moje tak brutalnie i zachłannie, że totalnie mnie wmurowało, ale po chwili sama zaczęłam oddawać pocałunki. Dłonie Nathana po czasie błądziły po moim brzuchu, ale po chwili wsunęły się pod koszulkę, a jego delikatne ruchy i ciepłe dłonie spowodowały u mnie ciche mruknięcie, które nie uszło jego uwadze i zaśmiał się cicho. Podniósł mnie sprawnie tak, że siedziałam na blacie i obejmowałam go nogami. Wsadziłam dłonie w jego suche już włosy podziwiając ich nieziemską miękkość.
   Nathan zaczął delikatnie zjeżdżać palcem wzdłuż mojego kręgosłupa co było tak przyjemne, że aż odchyliłam do tyłu głowę, a on zaczął składać pocałunki na mojej szyi przyciągając mnie do siebie. Byłam tak zajęta braniem korzyści z jego delikatnych, ale za razem męskich ruchów rąk, że nie zauważyłam kiedy podciągnął moją i tak mało co zasłaniającą koszulkę do pach, automatycznie podniosłam ręce do góry i po chwili moja koszulka wylądowała w rogu kuchni. Oczy Nathana na widok mojego stanika były czymś niezwykłym, ta dezorientacja, ale i podniecenie w zielonych tęczówkach. Przejechał delikatnie po materiale na dole stanika, a mi przeszły dreszcze po plecach, przymknęłam powieki delektując się tym doznaniem, a Nathan ponownie brutalnie wpił się w moje usta. Moja klatka piersiowa unosiła się szybko, a każda część ciała była tak wrażliwa i wyczulona, że każdy najmniejszy dotyk powodował wyścig mrówek na całej długości mojego organizmu. Dłonie Nathana zsunęły się w dół i teraz badały moje uda. Zaczął od pieszczenia kolan, ale z sekundy na sekundę jego dłonie wędrowały coraz wyżej, a gdy znalazły się ku brzegowi spodenek moje pożądanie osiągnęło apogeum. Wypuściłam głośno powietrze. W tym momencie nasze oczy się spotkały. Zielone tęczówki błagały o pozwolenie, a ja błagałam o to co mogło się jeszcze wydarzyć. Kiwnęłam lekko głową i zdjęłam z niego jego koszulkę. Przejechałam dłonią po jego lekko zarysowanym torsie, a ten w tym czasie zdążył rozpiąć mi spodenki. Złapał mnie za pośladki i podniósł, jednym płynnym ruchem zdjął mi spodenki z ud, następnie postawił mnie na podłodze, a tam część mojej garderoby po prostu się osunęła. Nathan nie czekając na nic więcej znowu przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Ja w tym czasie wyplątałam stopy ze spodenek. Po chwili ponownie mnie złapał za półnagie pośladki i posadził na blacie wysepki. Oparłam dłonie za sobą i pod naciskiem Nathana odchyliłam się nieco. Brunet również podtrzymywał się jedną ręką, bo drugą ponownie gładził moje udo. Nie mogłam powstrzymać cichych jęknięć, gdy mnie dotykał, a jemu najwidoczniej się to podobało, bo stawał się coraz bardziej odważny.
   Byłam jak pod wpływem zaklęcia. Nie mogłam się ruszyć, a nie chciałam przerywać tego co się działo. Tak bardzo go w tamtym momencie pragnęłam, ale nie chciałam przerywać tych pocałunków. Cała płonęłam pod wpływem jego dotyku. Po chwili jego nacisk na mnie stał się mocniejszy, więc położyłam się na blacie czego najwidoczniej ode mnie oczekiwał. Przeniósł swoje pocałunki na mój brzuch, a że mam na nim największe łaskotki ciągle się wyginałam pod wpływem jego ust i dotyku palców. Wtedy mój oddech tak się zmienił, że ledwo łapałam powietrze. Całe moje ciało było napięte, a ja dyszałam jak po maratonie. Gdy to mu się znudziło pomógł mi się podnieść, ale nadal siedziałam na blacie. Wtedy nie mogąc już dłużej czekać rozpięłam jego spodnie, które się posłusznie zsunęły ukazując czarne bokserki. Spojrzałam w jego oczy i nie rozpoznałam w nich Nathana, którego znałam na co dzień, a rozpalonego mężczyznę, który bierze to czego chce i zostawia swoją ofiarę. Był taki dziki w tamtym momencie, że aż straszny. Ale co dziwne, podobało mi się to. Natarł na mnie tak nagle i szybko, że aż zachłysnęłam się powietrzem, ale nie przerwałam pocałunku, który był tak bardzo wyjątkowy i inny niż te wszystkie poprzedzające go. Miałam zamknięte oczy, ale ciemność jakby stawała się głębsza, dźwięk również jakoś się oddalał, a moje ciało było jakoś tak bardzo lekkie i bezwładne. Czułam się jakbym leciała pchnięta wiatrem.
-Oddychaj. - usłyszałam tak bardzo znajomy głos, ale wydawał się być w zupełnie innym świecie, a ja oddalałam się od niego coraz bardziej. - Oddychaj.
   Wzięłam głęboki wdech i podniosłam lekko powieki, mój magiczny świat zniknął, a ja zostałam oślepiona przez sztuczne światło.
-Nie odpływaj beze mnie. - podniosłam szerzej powieki i zobaczyłam przed sobą uśmiechniętą twarz Nathana, jego silne ręce podtrzymywały mnie, jedna w pasie, a druga na karku.
-Przepraszam. - szepnęłam starając się oddychać równomiernie i opuściłam głowę tak, że oparłam jej czubek o tors chłopaka, zamknęłam ponownie oczy.
-Nic nie szkodzi. Musimy zwolnić.
   Poczułam jeszcze jak mnie podnosi, a ja starałam się opleść go nogami i utrzymać je w takiej postaci, ale jakoś bardzo mi ciążyły. Przytuliłam się do niego i oczekiwałam. Usłyszałam, że chłopak wchodzi na schody, ale byłam tak wykończona, że nawet nie miałam siły otworzyć oczu. Oddychanie nadal sprawiało mi problem, a świat wokoło wirował. Zrobiło mi się nagle bardzo gorąco, a ciało przeszedł tak potężny dreszcz, że aż Nathan się zachwiał.
-Ej. Co jest ? - zaniepokoił się i przyśpieszył kroku.
   Głowa w tamtym momencie była tak potwornie ciężka, a mnie było tak gorąco i duszno. Miałam wrażenie, że zamiast kończyn mam gibkie gałązki. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, a po chwili poczułam pod sobą miękkość i kwiatowy zapach pościeli. Materac niedaleko mnie się poruszył, pewnie Nath się dosiadł obok. Poczułam jeszcze jak podkłada mi pod głowę poduszki.
-Hej ? Otwórz oczy, proszę.
   Boże ! Człowieku ! Czy ty wiesz o co prosisz ? Poczułam jak do moich dłoni, a konkretnie końców palców napływa ciepło i się tam kumuluje, a po chwili przeszył mnie taki prąd, że zahuczało mi w głowie.
-Uchyl okno. - udało mi się wydusić z siebie i opadłam z sił.
   Materac ponownie się poruszył, a po chwili do pokoju wpadła fala mroźnego lutowego zimna. Zbliżała się noc i zrobiło się naprawdę mroźno. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem i siły wróciły. Uchyliłam oczy i zobaczyłam jak Nathan podnosi kołdrę, żeby mnie nią okryć.
-Nie. Gorąco mi jest. - powiedziałam, a ten widząc poprawę mojego stanu dosiadł się szybko.
-Wystraszyłaś mnie.
-A co się stało ?
-Zemdlałaś. - moja mina WTF ?! - I to na długo. Starałem się ciebie ocucić, ale na próżno. Już miałem wezwać karetkę. Ledwo oddychałaś i zrobiłaś się tak potwornie blada. Ale widzę, że kolorki już wróciły.
-Już mi lepiej. - zapewniłam go i uśmiechnęłam się szeroko, bo faktycznie czułam się już bardzo dobrze, co świeże powietrze potrafi zdziałać.
-Zamknę lepiej już okno.
-Yhym.
   Podniosłam się do pozycji siedzącej lustrując jego sypialnię. Posprzątana i schludna, cały on. Zdałam sobie sprawę z tego, że oboje jesteśmy w bieliźnie i znajdujemy się w sypialni, więc grzechem byłoby nie wykorzystać tej okazji.
-Wszystko pochowałem do szafy. - roześmiał się cicho.
-Widzę właśnie.
-Chcesz jakąś koszulkę do spania ? - już zaczynał wstawać, ale go zatrzymałam.
-Nie idę spać. - odpowiedziałam zadziornie.
-Tak ? - zamruczał. - A co będziesz robić ?
-Rozbudzać cię.
   Podniosłam się na kolana i wpiłam w jego usta. Tym razem nasze pocałunki były bardziej namiętne jak te w miłosnych filmach, powolne i takie magiczne, diametralnie różniły się od tych z kuchni. Nathan gładził delikatnie moje plecy, a jego ruchy były niemal niewyczuwalne, ale powodowały miłe ciepło. Brunet delikatnie naparł na mnie swoim ciałem i powoli opadłam na poduszki tak, że teraz on leżał nade mną. Jego dłonie nadal badały każdy centymetr kwadratowy mojego ciała, a ja gładziłam jego plecy, których mięśnie to się rozluźniały to spinały. Usta Nathana były tak wyjątkowo smaczne, że zatracałam się w jego pocałunkach, które po czasie znowu nabrały na sile, ale nadal były takie filmowe. Gdy obydwojgu nam klatki piersiowe ruszały się z dziwną prędkością, Nathan zjechał swoimi ustami w dół. Najpierw na szyje, później na obojczyk, a na końcu na brzuch.
   Ponownie poczułam tę pewność siebie co na dole i to rozpalenie w sobie, jakby ktoś rozpalił we mnie ognisko. Byłam gotowa i każdy skrawek mojej skóry dawał o tym znać. Z tego wszystkiego nie zauważyłam kiedy palce chłopaka znalazły się na moich plecach i próbowały rozpiąć stanik. Po chwili Nathan zorientował się, że jest na zamek błyskawiczny po chwili go rozpiął i pomógł mi go zdjąć. I ten powędrował w kąt sypialni, a Nathan wpił mi się ponownie w usta z tą dziką agresywnością co w kuchni. Teraz jego dłonie miały do zbadania jeszcze coś i powoli zbliżały się do tego miejsca. Jakby dawał mi czas na to, żebym w razie czego mogła to zatrzymać, ale nie to mi było w głowie. Gdy pierwszy raz otarł się o moją pierś moje dłonie zanurzyły się w jego włosach, a powietrze w płucach zatrzymało się. To jakby dało mu zachętę i teraz bez skrupułów pieścił mój biust maltretując moje rozgrzane usta. Podniósł się na chwilę tylko po to, żeby się podciągnąć do góry. Oplotłam nogami jego biodra, żeby ten był jeszcze bliżej mnie i moje dłonie znowu zaciskały się na jego napiętych od ruchów plecach.
   Mogłabym tak całą wieczność, ale pragnienie, które w nas buzowało był tak ogromne, że i po chwili zabrakło na nas ostatniej części garderoby. Starałam się sobie przypomnieć kiedy ostatni raz byłam z mężczyzną, ale to był błąd, bo w głowie pojawił się obraz mojego byłego chłopaka, który zniknął bardzo szybko, gdyż wraz z Nathanem połączyliśmy się w jedność zatracając się w sobie. Wypuściłam całe powietrze z siebie, żeby za chwilę je wstrzymać i jęknąć z rozkoszy, która oblała moje zmęczone, ale i wygłodzone ciało. Nasze ruchy były spójne i jednolite, jakby stworzone dla siebie i nawet przez głowę przeszła mi myśl, że Nathan to ten jedyny, że to z nim chcę spędzić resztę życia, ale zaraz pojawiła się druga myśl. Za tydzień skończę dwadzieścia lat, jestem za młoda na jakieś radykalne zmiany, których nie chcę, bo poprzedni mężczyzna, którego uważałam za tego jedynego skrzywdził mnie boleśnie. A po niej kolejna myśl, że przecież Nathan jest sławny i ma rzesze fanek, które snują z nim wizje wspólnej przyszłości, więc zapewne jestem dla niego tylko chwilową zabawką, bo przecież on również nie wygląda na sporo starszego.
   Moje przemyślenia przerwał mój własny głośny jęk, a po chwili w moim ciele rozlała się przyjemna fala rozkoszy. Oddychałam ciężko chcąc zatrzymać tę chwilę, a jednocześnie opadałam z sił i marzyłam o śnie. Po chwili pozostał nie unormowany oddech i fala powoli się uspokajała. Nathan opadł na łóżko obok mnie dysząc ciężko, wpatrywał się w sufit i przeczesał sobie włosy tak, żeby grzywka nie leciała mu do oczu. Po chwili przeniósł wzrok na mnie, a ja czując jego spojrzenie przechyliłam w jego kierunku głowę. Ten podsunął się wyżej i zabrał kołdrę, spojrzał na mnie wyczekująco. Przeniosłam się na jego tors, a ten szczelnie nas okrył.
-To był genialny pomysł, żebyś przyszła. - szepnął i dał mi buziaka w czubek głowy.
   Gdy wtuliłam się jego ciepłe ciało i dryfowałam już na jawie poczułam jak podnosi obie ręce i majstruje coś przy mojej głowie, na której po chwili poczułam dużą ulgę, a moje włosy rozlały się na wszystkie strony. Nathan jeszcze raz mnie mocno objął, otoczył szczelnie kołdrą, dał buziaka w głowę i już jakby zza ściany usłyszałam.
-Nikomu cię nie oddam. Dobranoc.
   Po tym moje myśli pognały w magiczny świat Morfeusza.


Siemka !
Miał być w przyszłym tygodniu tak jak zapowiadałam w piątek, ale jest dzisiaj. To chyba nie problem, co ?
Powiem Wam, że zacięłam się w pisaniu tego rozdziału na parę dni i dopiero dzisiaj go skończyłam. Przez głowę przechodzi mi myśl, że jeszcze skończę jako czterdziestolatka pisząca romansidła, ale przecież musiałam Wam w końcu napisać coś pikantniejszego, prawda ? Nie jesteśmy już dziećmi ;D
To jest zdecydowanie najbardziej opisana scena tego rodzaju w mojej całej twórczości. Bądźcie wyrozumiałe proszę. Wydaje mi się, że końcówka wymaga korekty, ale nie odważę się napisać coś jeszcze, wybaczcie.
Kami PL i jak ? Tak bardzo chciałaś ten sexytime, że ci go zaserwowałam hahaha ujdzie w tłoku ? 
Dobra, a teraz trzeba to opublikować i czekać na głos, na WASZ głos. Aż się boję ;D
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. 

PS. Nieźle pośmiałam się wczoraj na Łowcach.B, a dyskoteka nie była zła, chociaż nogi mnie bolą i nie wiem czy dam radę stać dzisiaj pod sceną na Stachuskim hahaha, ale po nim będą fajerwerki, więc muszę tam być xD (dzieciak ze mnie)

7 komentarzy:

  1. o jaaaaa mega rozdzial, sexytime najlepsze ;D
    tylko boje sie ze potem Nath bedzie skrzywdzony jak sie o wszystkim dowie...

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczny rozdział:)
    oj Yeah nareszcie sexytime:D
    no mam nadzieje że oni już będą razem i nic się nie stanie;p
    może i Amelia trochę źle zrobiła że nie powiedziała Nathowi że spała z Maxem ale kurde z tego co pamiętam to ona wtedy była kompletnie pijana i praktycznie nic nie pamiętała czyli w zasadzie to Max ją wykorzystał takie jest moje zdanie więc niech Nath jak się dowie to niech się na nią nie wścieka:)
    mimo że lubię też Maxa to sorry za stwierdzenie robi się na takiego chuja i nic po za tym skoro chce ją szantażować że powie wszystko Nathowi tylko po to żeby zrobić na złość Am mógłby już sobie darować bo ona i tak już w życiu dużo przeszła a on po prostu ją wykorzystał:D
    liczę że Nathan to ostatnie zdanie powiedział na poważnie a nie tak sobie mimo że nie mieli na początku tak dobrych stosunków to powinni być razem przecież nie każda miłość jest taka prosta ale mam nadzieję że będą razem;p
    chyba mi coś odwala skoro ja tak piszę dziś ale co tam tak się zdarza:D
    chyba się trochę rozpisałam ale ostatnio tak mam;p
    weny dużo życzę i czekam na next;)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha nie powinnam ale śmiałam się jak Nath powiedział, że zemdlał haha to było takie WTF ?! Teraz mdlejesz ? Serio ? Haha
    rozdział super ;)


    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. zemdleć w takim momencie XDD
    rozdział boski, przeczytałam aż dwa razy xd ;)
    weny skarbie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Sweet Sixteen :)

    Właśnie jestem świeżo po przeczytaniu, po raz kolejny ostatniego rozdziału. AAAA!!! Sexytime! Moja Myszka mnie zaskoczyła i to bardzo, gdyż myślałam, iż nie doczekam się tego momentu. Jestem z niego bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo zadowolona. I tak, ujdzie niesamowicie w tłoku. Teraz jeszcze będę czekać na DWA ważne momenty w życiu Amelii i mam nadzieję, że wiesz bardzo dobrze, na co czekam ^^ Podpowiedzieć? Spróbuję Cię Myszko naprowadzić na mój trop. ONE: solo + solo = ? TWO: men and woman + sex (^^) = ?
    ,,,
    (^^)
    ()O()
    ()()

    Hm... chyba obrazek nie wyszedł, ale mam nadzieję, że jest w miarę czytelny :)


    Nom, więc jak na razie to chyba by było na tyle...
    A NIE! Coś Ty zrobiła Amelii, że w TAK WAŻNYM MOMENCIE zemdlała?!?!?!?!?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosko jestem ciekawa co będzie dalej mam.nadzieje że będzie dobrze amelia i nathan muszą być razem i koniec . :)
    Do nn weny

    OdpowiedzUsuń